Polski młotek leci na kometę
Z Gujany wystartuje kosmiczna sonda Rosetta, której zadaniem jest pierwsze w historii lądowanie na komecie. Młotek i szpikulec do jej dziurawienia wykonali polscy naukowcy.
Sondę wyniesie w kosmos rakieta Europejskiej Agencji Kosmicznej Ariane-5. Jej celem jest kometa 67 P/Czuriumow-Gierasimienko. Rosetta wejdzie na orbitę wokół lodowego jądra komety i zrzuci lądownik Philae. Na wieści z lądowania musimy jednak poczekać jeszcze 10 lat. Tyle potrwa podróż Rosetty. Sonda ma do pokonania 5 mld km.
W misji uczestniczą również polscy naukowcy. Wykonali oni penetrator - szpikulec o długości 40 cm, który wysunie się z lądownika i zostanie wbity w skorupę komety za pomocą specjalnego młotka, także polskiej kontrukcji. Wtedy czujniki lądownika zmierzą twardość, gęstość i przewodność cieplną skorupy.
Sonda dogoni kometę ok. 670 mln km od Słońca, prawie w okolicach Jowisza. Wtedy lądowanie będzie najbezpieczniejsze - kometa nie będzie roztopiona. Naukowcy nie wiedzą, na jakim gruncie osiądzie lądownik. Nie wiadomo też, czy uda się wylądować na tak małym ciele niebieskim. Jądro komety ma rozmiary 3 na 5 km. Dlatego Philae wyposażony jest w specjalne szpony i harpun, którymi wczepi się w podłoże.