Sąd magistracki w Dover uznał w środę, że sprawa kwalifikuje się do dalszego postępowania.
Polakowi postawiono zarzut usiłowania przemytu narkotyków o rynkowej wartości ok. 6 mln funtów - podały w środę władze celne Kentu.
45-letni oskarżony, który pochodzi z małej miejscowości na Pomorzu, nie życzył sobie kontaktu z konsulatem i korzystał z pomocy obrońcy z urzędu.
Zdaniem brytyjskiego urzędnika imigracyjnego, pragnącego zachować anonimowość, sprawa jest nietypowa, ponieważ Polacy dotychczas nie dali się poznać Brytyjczykom jako przemytnicy heroiny.
Kilka razy władze celne wykryły u nich większe ilości papierosów, rzadziej alkoholu. Polska jest natomiast znana jako teren produkcji amfetaminy - syntetycznego narkotyku, przemycanego m.in. do krajów Beneluksu.
Heroinę zwykle szmugluje się na Wyspy Brytyjskie z Karaibów, najczęściej samolotami. W grę może więc wchodzić uruchomienie nowego szlaku - uważa anonimowy rozmówca.
Amerykański ośrodek badawczy Stratfor, powołując się na anonimowe źródła w USA i UE, w niedawnym raporcie na temat rosyjskich i ukraińskich gangów przemytniczych wymienił Warszawę na liście najważniejszych miast z punktu widzenia ich działalności.
W połowie lat 90. szerokim echem w środowisku polonijnym odbiła się sprawa osiadłej w W. Brytanii Polki Krystyny Vann, skazanej za przemyt heroiny z Karaibów na 12 lat więzienia. W jej obronie stanęło lobby polonijne, argumentując, że była ofiarą zorganizowanego świata przestępczego. Vann została przedterminowo zwolniona pod warunkiem wyjazdu z W. Brytanii.(iza)
