Polski helikopter zaginął w Turcji
Śmigłowiec sanitarny należący do polskiej firmy zaginął w Turcji. Na pokładzie maszyny było dwóch pilotów - polski i turecki. Nie są znane ich losy - podała TVN24.
Śmigłowiec typu Eurocopter EC-135, należący do działającej na tureckim rynku polskiej firmy, był wynajęty przez tamtejsze ministerstwo zdrowia. Wystartował z lotniska Ataturka w Stambule, lecąc w kierunku Ankary. Ostatni komunikat, jaki wieża kontroli lotów otrzymała od pilotów, informował o bardzo złych warunkach pogodowych.
Po godzinie zniknął z ekranów radarów. Był wtedy w rejonie prowincji Bolu - podała Patrycja Ozcan, rzecznik ambasady RP w Turcji
Przedstawicielka polskiej ambasady powiedziała też, że tureckie media podają sprzeczne informacje dotyczące godziny utraty kontaktu z pilotami. Część z nich informuje, że była to godz. 15.00, a część, że godz. 17.00 czasu miejscowego (14.00 lub 16.00 czasu polskiego). W tureckich mediach informacja pojawiła się o godz. 19.00 czasu miejscowego (18.00 czasu polskiego).
Jak donoszą tureckie media, losy maszyny nie są znane: nie wiadomo, czy z powodu usterki musiała wylądować, czy też rozbiła się. Nie wiadomo w jakim stanie są piloci.
Według rzeczniczki wiadomo też, że z powodu opadów śniegu i wiatru zawieszono poszukiwania prowadzone przez tureckie śmigłowce wojskowe. Na podstawie sygnału telefonu komórkowego tureckiego pilota trwają natomiast poszukiwania na ziemi prowadzone przez około 30 wojskowych i żandarmów.
Kontakt radiowy ze śmigłowcem stracono, kiedy znajdował się niedaleko miasta Mudurnu - podała agencja AP. Tureckie media poinformowały, że śmigłowiec był wynajmowany przez tureckie ministerstwo zdrowia.
Portal chinaview.cn, powołując się na turecką agencję Dogan napisał, że śmigłowiec wystartował z lotniska Ataturka w Stambule o godz. 14.58 czasu lokalnego (13.58 czasu polskiego).