Polski chirurg wywołał szok: klął i rzucał narzędziami
Niezbyt dobre wspomnienia zostawił po sobie Mariusz K.k, chirurg pracujący w dwóch brytyjskich szpitalach. Lekarz zasłynął z kłótliwości, przekleństw rzucanych pod adresem pielęgniarek, ataków agresji i opierania się łokciami na operowanym pacjencie. Sprawą zajęła się izba lekarska.
Wiosną 2009 roku Polak pracował w Selly Oak Hospital w Birmingham. Niestety, nie miał tam zbyt dobrej opinii. Narzekano, że Mariusz K. często przeklina, ubliża pielęgniarkom, nie bardzo też troszczy się o pacjentów. Pewnego razu podczas operacji miał oprzeć się łokciami na klatce piersiowej pacjenta.
Rzucał narzędziami i przeklinał
Polak przepracował w szpitalu w Birmingham tylko trzy miesiące. W tym czasie bardzo często dochodziło do konfliktów z personelem i pacjentami. Świadkowie wspominają, jak chirurg rzucał przyrządami lekarskimi o podłogę, rwał swój fartuch i głośno przeklinając wybiegając z sali operacyjnej.
Niespełna rok później Mariusz K. znalazł pracę w szpitalu Whipps Cross University w Londynie. Tu też nie było lepiej. Lekarz miał zwyczaj głośnego wyrażania swojej dezaprobaty na temat poziomu umiejętności swoich brytyjskich kolegów po fachu. Często też podkreślał, że tylko dobra pensja skłoniła go do pracy na Wyspach.
To poważne zagrożenie
W końcu incydenty z udziałem Polaka zostały oficjalnie zgłoszone do brytyjskiej izby lekarskiej. Lekarzowi zarzucono uchybienia związane z wykonywaniem zawodu i nieetyczne zachowania. Sprawę analizowano przez dwa tygodnie. Polak nie pojawił się na posiedzeniach w swojej sprawie. W końcu przedstawiciele izby lekarskiej zdecydowali o usunięciu go ze swoich szeregów. - Zachowania tego lekarza stanowią poważne zagrożenie uchybienia standardów dotyczących wykonywania tego zawodu. Od doświadczonego chirurga oczekuje się nie tylko wiedzy zawodowej, ale także właściwych norm zachowania - mówi przedstawiciel General Medical Council.
- Tego typu zachowania podważają autorytet zawodu lekarza, co może przełożyć się na spadek zaufania społecznego do naszej grupy zawodowej. Nie akceptujemy takich postaw i są one dla nas całkowicie nie do przyjęcia. W świetle wszystkich przedstawionych dowodów podjęliśmy decyzję o usunięciu tego lekarza (ze szpitala). Decyzja o zwolnieniu z pracy jest również proporcjonalna do zarzucanych czynów - dodaje przedstawiciel brytyjskiej izby lekarskiej.
Podczas obrad General Medical Council poruszono też incydent z lotniska Stanstead. Policjanci musieli interweniować, gdy pijany Mariusz K. zakłócał porządek w miejscu publicznym. Rzecznik szpitala w Birmingham z zadowoleniem przyjął finał obrad izby lekarskiej. - Nieprofesjonalne zachowania wobec pacjentów i personelu są niedopuszczalne - dodał rzecznik.
Małgorzata Słupska