Polska znów na celowniku UE ws. uchodźców. "Europejski trzon bez krajów rządzonych przez nacjonalistów"
Polska i Węgry odmawiają przyjmowania uchodźców. Może doprowadzić to do powstania europejskiego trzonu już bez krajów rządzonych przez nacjonalistów" - alarmuje "Sueddeutsche Zeitung". I wyjaśnia, że rozwiązaniem problemu mogą być umowy z krajami, z których pochodzą imigranci.
Mocne słowa na temat Polski i Węgier padły z ust niemieckiego komentatora "Sueddeutsche Zeitung" Stefana Ulricha. Dziennikarz napisał o tym w kontekście obowiązującą od kilku dni umowę między Berlinem a Madrytem. Zgodnie z nią imigranci zatrzymani na granicy niemiecko-austriackiej mają być w ciągu 48 godzin odsyłani do Hiszpanii, jeśli wcześniej złożyli tam wniosek o azyl.
Ulrich przypomina, że podczas wizyty w Hiszpanii kanclerz Angela Merkel oświadczyła, że kryzys migracyjny nie jest problemem tylko Hiszpanii, czy Grecji, lecz dotyczy wszystkich krajów UE, które muszą się włączyć w jego rozwiązanie.
"Europejski trzon bez krajów rządzonych przez nacjonalistów"
"Problem polega na tym, że takie kraje jak Polska czy Węgry unikają współodpowiedzialności i nie chcą przyjmować uchodźców. Ponieważ UE jako całość nie chce odgraniczyć się od uchodźców, kraje te podejmują działania na własną rękę" - konstatuje dziennikarz. "Odmowa narusza ducha i literę traktatów europejskich i ignoruje humanizm, który nakazuje udzielić pomocy ludziom w potrzebie i postępować solidarnie" - wyjaśnia Ulrich.
"Ta postawa będzie miała w dalszej perspektywie wpływ na UE. Powinna doprowadzić do powstania europejskiego trzonu bez krajów rządzonych przez nacjonalistów" - przewiduje niemiecki dziennikarz.
"Uchodźcy nie mogą jednak czekać, aż do tego dojdzie" - uważa zastrzega Ulrich. Dlatego w UE już teraz musi powstać "grupa krajów chętnych (do działania - przyp. red.)", które chcą działać w sposób humanitarny i solidarny, a równocześnie zachowują realizm i trzeźwe podejście. Ulrich zalicza do tych krajów oprócz Niemiec i Hiszpanii Francję i Szwecję.
Zdaniem komentatora migranci ubiegający się o azyl nie stanowią problemu, gdyż ich liczbę "da się ogarnąć wzrokiem". Z uciekinierami z obszarów ogarniętych wojnami też "można sobie poradzić". Pomagając krajom sąsiadującym z terenami, na których toczy się wojna, takimi jak Turcja czy Jordania, Unia Europejska ogranicza liczbę uciekinierów w Europie.
Umowy z krajami afrykańskimi
Zdaniem Ulricha problemem są osoby emigrujące z powodu biedy i niedostatku. Komentator przyznaje, że Europejczycy nie mogą przyjąć wszystkich, którzy chcieliby przyjechać. "Minione lata pokazały, że zbyt duża liczba migrantów prowadzi do rasizmu, radykalizmu i nacjonalizmu, a także do tęsknoty za przywódcami autorytarnymi. Należy uwzględnić te uwarunkowania" - podkreślił.
Wyjściem z sytuacji byłyby jego zdaniem umowy z krajami, z których pochodzą migranci - z Nigerią i Gambią. Te kraje powinny otrzymać prawo do wysłania do Europy uzgodnionej liczby swoich obywateli w zamian za zwalczanie przemytników ludzi i przyjmowanie migrantów, którym odmówiono azylu. Kraje "chętne do działania" mogą też wspólnie tworzyć ośrodki dla migrantów, na przykład w Hiszpanii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl