Polska znalazła się w zasięgu groźnych rosyjskich rakiet. Bezprecedensowa decyzja Moskwy
Rosja wciąż gromadzi swoje wojska przy granicy z Ukrainą. Ostatnio zaczęła też przerzucać sprzęt na Białoruś pod pretekstem mających się tam odbyć manewrów wojskowych. Wśród wysłanego tam wyposażenia znalazły się wyrzutnie rakietowe Iskander-M. Ich zasięg jest na tyle duży, że w razie potrzeby pociski mogłyby z łatwością dolecieć do Warszawy. Tymczasem Wojsko Polskie jest wobec nich bezradne.
Mogące przenosić broń nuklearną rakiety Iskander to jedna z najgroźniejszych broni będących obecnie na wyposażeniu rosyjskiej armii. Na Białoruś zostały przerzucone z rosyjskiego Dalekiego Wschodu, co nie zdarzało się dotąd przy okazji wcześniejszych ćwiczeń z wojskami Łukaszenki.
Wyrzutnie rakiet Iskander-M mogą posyłać je na odległość nawet 500 kilometrów. Zatem zakładając, że zostałyby wystrzelone na Zachód, w ich zasięgu znalazłaby się znaczna część Polski. Gdyby w razie konfliktu Kreml się na to zdecydował, polska armia byłaby bezradna.
- My nie mamy takich systemów, aby je zestrzelić - alarmuje w rozmowie z Faktem były dowódca Wojsk Lądowych generał Waldemar Skrzypczak. Jak dodaje, rakiety te mają nie tylko znaczny zasięg, ale też wysoką precyzję trafiania w cele i "dużą siłę rażenia".
Zobacz też: Kowal o napięciu na Wschodzie. "Już jesteśmy bezpośrednio zagrożeni"
Generał wątpi też, czy z ich zestrzeleniem poradziłyby sobie amerykańskie systemy rakietowe Patriot.
Mobilizacja w Rosji. Iskandery również w Kalinradzie?
Niestety to nie wszystko. Według ostatnich doniesień wyrzutnie rakiet Iskander zaobserwowano również w graniczącym z Polską Obwodzie Kaliningradzkim. Ich likwidacja w razie zagrożenia będzie tym trudniejsza, że mają być ochraniane przez nowoczesne systemy przeciwlotnicze S-400.
Zobacz też:
Źródło: Fakt