Polska zapłaci zabużanom - ale kiedy i ile?
Strasburski Trybunał po raz kolejny
przywołał Polskę do porządku. Nasze państwo, nie zapewniając
skarżącemu Jerzemu Broniowskiemu możliwości realizacji uprawnienia
do rekompensaty za majątek pozostawiony na wschodzie, naruszyło
protokół konwencji europejskiej, gwarantujący prawo do
poszanowania mienia. Trybunał zobowiązał więc polskie władze do
uczciwego rozliczenia się ze skarżącym - pisze Krzysztof Sobczak na łamach "Rzeczpospolitej"
23.06.2004 | aktual.: 23.06.2004 09:31
Byłaby to taka sobie sprawa, jakich już wiele Polska w Strasburgu przegrała, gdyby tylko o Broniowskiego chodziło. Liczba osób, które o takie rekompensaty ubiegają się, lub mogą się ubiegać, sięga kilkudziesięciu tysięcy, a wartość roszczeń szacowana może być nawet na ponad 10 mld zł.
Na rozliczenie się z Broniowskim państwo ma pół roku, na pozostałych, którzy teraz zapewne masowo zaczną składać wnioski, może trochę więcej czasu. Ale jedno jest pewne, tego kosztu nie da się już uniknąć. Prawdą jest też, że to nie jest dobra wiadomość dla gospodarzy państwowego majątku i budżetu. To będzie duży wydatek. Oczywiście, można, wykonując zalecenie Trybunału, "przygotować odpowiednie środki prawne", które coś ograniczą, wprowadzą jakieś limity, odsuną w czasie. Takie właśnie rozwiązanie znalazło się w uchwalonej przed kilkoma miesiącami ustawie - podkresla komentator dziennika.
Ta historia jednak uczy, że unikanie rozstrzygnięć, odsuwanie problemu na później, to droga w złym kierunku. A to ustawy nie ma, a to traktaty z republikami b. ZSRR nie zostały opublikowane, można też trochę pospierać się o interpretację prawa. I tak próbuje się odłożyć decyzje. Wielu z zainteresowanych nie doczekało, ale są spadkobiercy. Sprawiedliwość nierychliwa, ale potrafi być skuteczna - komentuje publicysta gazety. (PAP)