Polska wystawi kandydata na komisarza w Komisji Europejskiej. PiS ma mieć problem z wyborem
Wybory w organach Unii Europejskiej zbliżają się wielkimi krokami. Nieoficjalnie wiadomo, że te do Komisji Europejskiej znacznie się przedłużą. A czas ma znaczenie, bo za kilka miesięcy w Polsce może zmienić się rząd. Wybrany przez niego kandydat ma nie mieć nic wspólnego z łamaniem praworządności.
Za nami wybory samorządowe, a już szykują się kolejne. Te do Parlamentu Europejskiego odbędą się 23-26 maja 2019 r., potem Rada Europejska wybierze kandydata na przewodniczącego Komisji Europejskiej, którego zatwierdzi Europarlament. I wreszcie tworzony będzie skład KE. Wytypowanych przez kraje członkowskie komisarzy zatwierdzi PE.
Kogo wystawi Polska? Jak podaje "Rzeczpospolita", odpowiedź na to pytanie jest dla PiS-u kłopotliwa. I to z kilku powodów.
Po pierwsze, według nieoficjalnych informacji, prawdopodobne jest, że przesłuchania kandydatów w PE rozpoczną się dopiero po jesiennych wyborach w Polsce. A jeśli wygra w nich opozycja, to będzie mogła zgłosić własnego kandydata.
Po drugie, nawet jeśli potencjalni komisarze zostaną przesłuchani przed wyborami w Polsce, muszą liczyć się z tym, że PE chce osoby, która nie miała udziału w naruszaniu praworządności w Polsce, nie głosowała za ustawami dotyczącymi Sądu Najwyższego czy Trybunału Konstytucyjnego.
Nowy komisarz "musi mieć też w miarę czyste konto w samym Parlamencie Europejskim". A przypomnijmy, że Ryszard Czarnecki został odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego PE po tym, jak porównał europosłankę Różę Thun do szmalcowników. Dlatego zamiast niego w tym kontekście pojawia się nazwisko Anny Fotygi, byłej minister spraw zagranicznych, przewodniczącej ważnej Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony (SEDE).
Źródło: "Rzeczpospolita"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl