Polska wygrywa w TSUE. Bez zmian co do Polski i europejskich aresztantów

Nawet wiadomości o pogłębiających się problemach z niezawisłością sądownictwa w Polsce nie wyłączają tego kraju z działania europejskiego nakazu aresztowania - orzekł w czwartek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

TSUE wydało wyrok dotyczący Polski
TSUE wydało wyrok dotyczący Polski
Magdalena Nałęcz-Marczyk

Trybunał Sprawiedliwości UE wydał w czwartek wyrok w sprawie pytań prejudycjalnych (próśb o wiążącą wykładnię prawa Unii) od sądu w Amsterdamie, który wstrzymał we wrześniu wszystkie ekstradycje z Holandii do Polski dokonywane w ramach europejskiego nakazu aresztowania (ENA).

To szybka procedura "ekstradycji", w której decyzja sądu z jednego kraju Unii o aresztowaniu i przekazaniu kogoś przez inne państwo Unii (w celu procesu karnego lub odsiadki) jest wykonywana dzięki regule "wzajemnego uznawania i wzajemnego zaufania" między państwami członkowskimi Unii.

Ale co zrobić, gdy to zaufanie dla sądownictwa któregoś z krajów Unii coraz mocniej szwankuje?

Ten problem już wcześniej podniósł w unijnym Trybunale sąd z Irlandii, a w odpowiedzi TSUE zalecił zastosowanie dwuetapowego "testu Celmera" (od nazwiska aresztowanego wówczas Polaka).

Po pierwsze, należy sprawdzić, czy w Polsce (lub innym państwie Unii) jest ogólnie zagrożona niezależność sądownictwa. A po drugie, trzeba sprawdzić, czy taka sytuacja rodzi ryzyko braku rzetelnego procesu w przypadku konkretnej osoby objętej wnioskiem z ENA. I dopiero podwójne "tak" powinno prowadzić do odmowy wydania ściganego przez sąd kraju, który został poproszony o wydanie np. Polaka.

Tyle, że wyrok TSUE ustanawiający "test Celmera" zapadł już w 2018 r., a sędziowie z Amsterdamu wskazali teraz w swych pytaniach prejudycjalnych, że w ciągu ostatnich dwóch lat zmiany sądowe w Polsce doprowadziły do dalszej i bardzo dużej erozji systemu ochrony niezależności polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Wskazywali przede wszystkim na system dyscyplinarny dla sędziów, łącznie z Izbą Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, której prawomocność jest podważana w ramach innych postępowań trwających przed TSUE. I dlatego pytali, czy "test Celmera" jest nadal aktualny i czy nie należy w ogóle podmówić wydawania aresztowanych do Polski.

"Wzajemne zaufanie" nadal dla Polski

A jednak 15-osobowa Wielka Izba TSUE podtrzymała dziś swoją linię z 2018 r., na której wcześniej zbudowała "test Celmera”.

– Systemowe lub ogólne nieprawidłowości co do niezawisłości sądownictwa państwa wydającego ENA, niezależnie od ich wagi, nie stanowią samoistnej podstawy, aby wykonujący nakaz organ sądowy mógł twierdzić, że wszystkie sądy tego państwa członkowskiego utraciły status "organu sądowego ENA" – ogłosił w czwartek unijny Trybunał Sprawiedliwości.

A zatem TSUE bronił dziś zasady, że Polska zasadniczo nadal jest objęta "wzajemnym uznawaniem i wzajemnym zaufaniem" w ramach Unii. TSUE zwrócił uwagę, że gdyby odmówić wszystkim sądom np. w Polsce statusu "wydającego nakaz organu sądowego", to jednym ze skutków musiałby stać się też odcięcie wszystkich sądów np. Polski od możliwości zadawania wszelkich pytań prejudycjalnych do TSUE (przynależy ono tylko rzeczywistym organom sądowym).

Po myśli Warszawy i Hagi

Dzisiejsze orzeczenie jest po myśli władz Polski oraz Holandii, bo także te drugie – wspierane na październikowej rozprawie w TSUE przez Komisję Europejską i Belgię – argumentowały przeciw wątpliwościom co do ENA wysuniętym przez sąd amsterdamski.

Holandia co roku wydaje do Polski średnio 250-300 osób do Polski w ramach ENA (pytania prejudycjalne zostały zainicjowany z racji Polaków podejrzanych o handel narkotykami i oszustwa) i jej rząd nie miał najmniejszej ochoty na zupełne zahamowanie szybkich wewnątrzunijnych ekstradycji do Polski.

Podczas rozprawy w TSUE wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska nie tylko odrzucała wszystkie zarzuty wobec stanu praworządności w Polsce, lecz też oskarżyła holenderskich sędziów o angażowanie się w politykę.

– Przytaczają twierdzenia wzięte z przestrzeni medialnej, lecz niepoparte żadnymi etapami. Ich pytania prejudycjalne wpisują się w polityczny spór o reformy w Polsce, w które zaangażowały się sądy holenderskie – przekonywała wówczas Dalkowska. I szeroko cytowała niedawne orzeczenie warszawskiego sądu okręgowego, który odrzucił wniosek ENA z Holandii.

Chodziło o niepolską parę z tego kraju, która wywiozła do Polski swego syna z autyzmem, który powinien przebywać w ośrodku po odebraniu go rodzicom wskutek zaniedbania.

– Sąd w Warszawie stwierdził, że wobec sądu holenderskiego zachodzą podejrzenia co do działania z motywów politycznych i ideologicznych – tłumaczyła Dałkowska, nie wdając się w szczegóły tej sprawy.

Kolejne problemy Polski w TSUE

Także dziś rzecznik generalny TSUE Jewgienij Tanczew ogłosił, że jego zdaniem sprzeczna z prawem Unii jest polska ustawa, która wyklucza kontrolę sądową – przeprowadzonej przez KRS – oceny kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego (wyrok TSUE w tej sprawie zapadnie zapewne za kilka miesięcy).

Przed Trybunałem Sprawiedliwości UE toczy się teraz około 20 praworządnościowych spraw zainicjowanych pytaniami prejudycjalnymi od sędziów z Polski.

Polska w ostatnich latach przegrała dwukrotnie po skargach Komisji Europejskiej (w sprawie czystki emerytalnej w Sądzie Najwyższym oraz ustawy o ustroju sądów powszechnych z 2017 r.). A na początku grudnia w TSUE odbyła się rozprawa co do skargi Komisji na system dyscyplinarny dla sędziów (wyroku należy spodziewać się mniej więcej połowie 2021 r.).

Przeczytaj też:

Źródło artykułu:Deutsche Welle
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (445)