Świat"Polska traciła każdego dnia tyle ofiar, co 11 września"

"Polska traciła każdego dnia tyle ofiar, co 11 września"

Cieszę się, że Ameryka pamięta spontaniczną reakcję Polaków na tę tragedię. Czuliśmy i czujemy ból Ameryki. Jesteśmy w mieście i w kraju, który podczas II wojny światowej, każdego dnia przez 5,5 lat, tracił podobną liczbę osób, jak wy 11 września - powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podczas uroczystości w stołecznym Parku Skaryszewskim w 10. rocznicę zamachów terrorystycznych w USA. - Po zamachach byliście z nami - podkreślił ambasador USA w obecności m.in. prezydent Warszawy i wicepremiera Waldemara Pawlaka.

"Polska traciła każdego dnia tyle ofiar, co 11 września"
Źródło zdjęć: © PAP

"Ofiary z ponad 90 państw"

- Po zamachach byliście z nami - powiedział ambasador USA w Polsce Lee Feinstein na uroczystości, podczas której przedstawiciele najwyższych polskich władz oddali hołd ofiarom zamachów terrorystycznych w USA. Rocznicę obchodzono w Parku Skaryszewskim, gdzie znajduje się tablica ku pamięci ofiar zamachów z 11 września, w tym 6 Polaków.

Zdaniem Feinsteina, "historia zbliżyła nasze kraje, również po 11 września. W momencie tragedii Amerykanie szukali pocieszenia i wsparcia u siebie nawzajem, ale też u przyjaciół na świecie. Żaden inny kraj nie odpowiedział tak szybko i tak zdecydowani jak Polska. Po zamachach byliście z nami - pamiętamy."

Ambasador USA przypomniał, że co roku w rocznicę zamachów 11 września Polacy i Amerykanie spotykają się w Parku Skaryszewskim, żeby oddać hołd obywatelom - również Polakom - którzy zginęli w atakach na World Trade Center i Pentagon.

- Wśród ofiar byli niewinni mężczyźni, kobiety i dzieci z ponad 90 państw - podkreślił ambasador. - Dzisiaj oddajemy im hołd, pamiętając też o strażakach i policjantach i zwykłych ludziach, którzy robili rzeczy niezwykłe, by ratować innych - dodał.

Komorowski: oddaję im najwyższy hołd

"Minęła dekada od ataku terrorystycznego na Stany Zjednoczone Ameryki Północnej 11 września 2001 roku. Ale pomimo upływu tylu lat rana, jaką wtedy zadano całemu demokratycznemu światu, nie zabliźniła się. Nadal żyje w nas pamięć o tamtych wydarzeniach i świadomość, jak bardzo zmieniło się nasze dotychczasowe wyobrażenie o świecie. Dramat i tragedia zamachów zbliżyły do siebie wiele państw i narodów. Uświadomiły nam, że o wspólnie przyjęte i wyznawane wartości musimy walczyć razem - stając ramię w ramię. Polaków nigdy nie trzeba było do tego przekonywać" - czytamy w liście Bronisława Komorowskiego przeczytanym przez gen. Stanisława Kozieja, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Zdaniem prezydenta, "w naszym charakterze narodowym wyjątkowo mocno tkwi świadomość, że o wolność i wartości trzeba walczyć bez względu na to, gdzie one są zagrożone. Polska zdecydowała się i konsekwentnie uczestniczy w walce ze światowym terroryzmem."

"Przez te dziesięć lat wszyscy wspólnie ponosiliśmy ofiary. Płaciliśmy wysiłkiem naszych społeczeństw, ale i życiem naszych najdzielniejszych obywateli, którzy mieli odwagę stawać na pierwszej linii walki z wrogiem. Tak jak walka z terroryzmem jest sprawą nas wszystkich, tak samo naszym wspólnym obowiązkiem jest pamiętać o ofiarach 11 września, o obywatelach amerykańskich, polskich oraz wielu innych państw. Pamięć należy się też tym, którzy przez te dziesięć lat walczyli o to, aby 11 września nigdy nie mógł się powtórzyć. Dziś, w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej i wszystkich jej obywateli, oddaję im najwyższy hołd" - pisze Bronisław Komorowski.

"Ameryka pamięta spontaniczną reakcję Polaków"

- Cieszę się, że Ameryka pamięta spontaniczną reakcję Polaków na tę tragedię. Ale nie powinno was to dziwić, bo jesteśmy w mieście i w kraju, który podczas II wojny światowej tracił podobną liczbę osób, jak wy 11 września, każdego dnia przez 5,5 lat - powiedział Sikorski. - Czuliśmy i czujemy ból Ameryki - podkreślił.

Minister spraw zagranicznych przypomniał, że w dniu ataków polski resort SZ przygotowywał wizytę w Nowym Jorku ówczesnego ministra SZ, Władysława Bartoszewskiego. - Więc byliśmy w stałym kontakcie z naszym konsulatem w Nowym Jorku, więc byliśmy być może jednym z pierwszych MSZ na świecie, który śledził, najpierw uderzenie w pierwszą wieżę, potem w drugą, potem rozpad wieży, atak na Pentagon, kolejne niepotwierdzone - jak się potem okazało - przesadzone plotki o ataku na Departament Stanu - wspominał Sikorski.

Szef MSZ podkreślił, że w tej dekadzie, która minęła od zamachów "są też lekcje dla nas". - Najlepszym odzewem na terroryzm jest wzmocnienie więzi sojuszniczych, wzmocnienie współpracy wywiadowczej i promocja demokracji - powiedział. - Promowanie demokracji to polska i amerykańska specjalność - dodał.

W uroczystości wzięli udział m.in. dyrektor Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej, wicepremier Waldemar Pawlak, szef MSZ Radosław Sikorski, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, ambasador USA w Polsce Lee Feinstein z żoną Margaret Elaine Monaghan.

O godz. 14.46 (w momencie uderzenia pierwszego samolotu w wieżę WTC) zawyły syreny strażackie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (234)