Polska potępiona za więzienia CIA
Parlament Europejski potępił kraje europejskie za to, że nie wyjaśniły sprawy amerykańskich więzień na starym kontynencie. W przyjętej rezolucji eurodeputowani uznali, że mieli rację, wskazując w 2007 roku na zaangażowanie Polski w program tajnych lotów i więzień CIA w Europie.
19.02.2009 | aktual.: 19.02.2009 15:06
Rezolucję, która nie ma mocy prawnie wiążącej poparło 334 posłów, przeciw było 247. 86 wstrzymało się od głosowania.
Eurodeputowani uważają, że kraje członkowskie nie wypełniły zaleceń ich poprzedniego raportu z lutego 2007 r. w którym PE oskarżył rządy państw członkowskich - w tym Polskę - o współpracę z USA i ukrywanie jej przed opinią publiczną. Zasugerowali wówczas, że tajne więzienie było w Starych Kiejkutach niedaleko lotniska w Szymanach - choć nie znaleźli na to stuprocentowych dowodów.
Wśród wydarzeń, które nastąpiły od tego czasu, posłowie odnotowują rozpoczęte w sierpniu ub. roku śledztwo w sprawie domniemanego istnienia tajnych więzień CIA w Polsce oraz "decyzję polskiego premiera o przekazaniu prokuratorom dokumentów w sprawie lotów i więzień CIA oraz ustalenie przez polskiego prokuratora, że ponad tuzin lotów CIA dotyczyło lotniska w Szymanach, potwierdzające tym samym ustalenia komisji" tymczasowej PE, która przez rok prowadziła śledztwo w sprawie działalności CIA w UE.
Eurodeputowani uznali, że te informacje dochodzące z Polski, a także z innych krajów (Włoch, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii) potwierdzają ich ustalenia sprzed dwóch lat, iż "wiele państw członkowskich UE było zaangażowanych w kontakty lub w aktywną bądź pasywną współpracę z władzami USA". "Państwa członkowskie podzielają szczególną odpowiedzialność polityczną, moralną i prawną" za transport więźniów do Guantanamo i innych tajnych więzień - głosi rezolucja.
PE potępia w niej "dotychczasowy brak działania ze strony państw członkowskich (...), wzywa (...) do udzielenia pomocy w ustaleniu prawdy przez wszczęcie dochodzeń lub współpracę z właściwymi organami, przez ujawnienie i dostarczenie wszystkich istotnych informacji".
Najwięcej kontrowersji wywołała propozycja sprawozdawcy, włoskiego socjalisty Claudio Favy, by w rezolucji wytknąć obecnemu szefowi Komisji Europejskiej Jose Barroso, że kiedy był premierem chadeckiego rządu Portugalii (2002-04) w kraju tym lądowały samoloty z więźniami CIA.
Przeciwko takiemu zapisowi ostro zaprotestował jednak obecny socjalistyczny szef portugalskiej dyplomacji Luis Amado. W liście do PE uznał, że ignorowanie zapewnień kolejnych portugalskich rządów, że nic nie wiedzą o nielegalnym współudziale w działalności CIA "naraża na szwank wiarygodność Parlamentu Europejskiego".
Dzięki głosom socjalistów, którzy wsparli chadeków (czyli rodzinę polityczną Barroso), cała wzmianka o Portugalii została wykreślona. Fava nie krył rozgoryczenia, że jego rodzima grupa socjalistyczna ugięła się pod presją rządu w Lizbonie, który broni dobrego imienia szefa KE. Zdaniem sprawozdawcy stało się tak dlatego, że Barroso stara się o pozostanie na drugą kadencję w Brukseli.
- Żaden szef rządu, który kolaborował z USA nie ma politycznego autorytetu do kierowania KE ani żadną inną europejską instytucją - powiedział Fava.
Największa, chadecka grupa w PE była przeciwna nie tylko wzmiance o Barroso, ale w ogóle całej rezolucji - uznając, że nie ma w niej niczego nowego.
- Nie ma żadnych nowych informacji. Nie udowodniono, że jakiekolwiek prawa - polskie czy europejskie - zostały złamane. Czy zostały złamane - jest do ustalenia przez polski sąd. Parlament Europejski nie jest sądem i nie powinien być używany jako sąd przez lewicę - oświadczyła eurodeputowana PO Urszula Gacek.
Także europoseł PiS Konrad Szymański skrytykował rezolucję. - To są deklaracje kompletnie pozbawione jakiejkolwiek wagi, to strata czasu Parlamentu. Wydaje się, że jest to już tylko i wyłącznie wewnętrzna zabawa europejskiej lewicy - dodał.