Polska polityka zagraniczna w ogniu krytyki białoruskiej telewizji
Białoruska telewizja oceniła, że
"twardy kurs" nowych władz Polski wobec Białorusi jest elementem
gry przeciw Rosji na obszarze poradzieckim. Podkreśliła przy tym,
że "niemożność nawiązania dialogu politycznego" nie oznacza
zerwania kontaktów ekonomicznych.
06.04.2006 | aktual.: 07.04.2006 06:26
Aleksander Zimowski, prezes białoruskiej Teleradiokompanii, w swym programie "Twarda rozmowa" podkreślił, że stosunki między Polską i Białorusią osiągnęły najniższy od 15 lat poziom.
Obecne władze Polski, jeszcze w czasie wyborów prezydenckich w swym kraju, obiecały ostry kurs wobec Białorusi. Jasne, że w takiej sytuacji o żadnej normalizacji po wyborach nie może być mowy. Jak pokazuje doświadczenie ostatnich 15 lat, białoruska kwestia to wspaniałe paliwo dla polskiej machiny politycznej - skomentowano w programie na 1.Kanale.
Według białoruskiej telewizji Warszawa będzie nadal nagłaśniać sprawę demokratyzacji Białorusi, nasili finansowe i informacyjne poparcie dla białoruskiej opozycji i będzie dążyć do odgrywania roli aktywnego pośrednika w politycznych wydarzeniach na Ukrainie. Według komentatorów występujących w programie Warszawa prowadzi aktywną grę przeciw Rosji na obszarze poradzieckim.
W programie zaznaczono, że mimo niejednoznacznej sytuacji politycznej między Polską a Białorusią, w sprawach gospodarki żadna ze stron nie jest zainteresowana ochłodzeniem kontaktów.
W komentarzach podkreślano, że Polska jest zainteresowana ciągłymi dostawami białoruskich produktów naftowych i nawozów oraz przygranicznym biznesem, który daje pracę kilku milionom Polaków. Taka sytuacja ma być dobrym gruntem dla dialogu. Podkreślono jednocześnie, że Mińsk posiada odpowiednie "bodźce oddziaływania" na Warszawę. Zaznaczono, że Warszawa wystąpiła z propozycją utworzenia "energetycznego NATO", które miałoby stanowić "odpowiedź na energetyczny imperializm Rosji". Równocześnie wznowiono dyskusje o budowie rurociągu Odessa-Brody-Płock-Gdańsk.
Białoruska telewizja oceniła, że ani Europejczycy, ani polski biznes nie przejawili "szczególnego entuzjazmu" wobec tego projektu. W komentarzu zaznaczono, że w przeciwieństwie do Polski, Stara Europa nie jest "nosicielem uporczywej rusofobii" i umie spokojnie porozumiewać się w sprawie dostaw tanich rosyjskich nośników energii.
Według białoruskiej TV, Polska w obawie przed utratą wspływów na arenie międzynarodowej próbuje zacieśnić współpracę z Ameryką i jest gotowa posłać wojska do Iranu, w przypadku inwazji, albo zaangażować się w ostry konflikt międzynarodowy z Białorusią.
Wiodące kraje Europy mało interesuje polskie stanowisko w sprawie Ukrainy, a tym bardziej Białorusi. Polska twórczość amatorska raczej Europę drażni - skomentował na zakończenie Zimowski.
Bożena Kuzawińska