PolskaPolska nie wykorzystuje funduszy z UE

Polska nie wykorzystuje funduszy z UE

Raporty NIK wykazują ostatnio poprawę stanu
środowiska w Polsce. Niepokoi jednak niewielki postęp w
oczyszczaniu wód i gospodarce odpadami i znikome wykorzystanie
funduszy z UE na ekologię - powiedział na konferencji
prasowej prezes NIK, Mirosław Sekuła.

Najwyższa Izba Kontroli publikuje rocznie blisko 300 raportów, w tym ok. jednej dziesiątej dotyczy ochrony środowiska w Polsce. Na podstawie kontroli w latach 2000-2002 wyraźną poprawę odnotowano pod względem oczyszczania powietrza, zmniejszenia zawartości w powietrzu trujących substancji gazowych. O wiele gorzej jest pod względem czystości wód i wtórnego wykorzystania odpadów.

Zdaniem prezesa Izby, w wyniku kontroli udało się doprowadzić do likwidacji większości "trucicieli środowiska", a także ekologicznej modernizacji zakładów przemysłowych. Zmniejszyła się ilość ścieków przemysłowych spuszczanych do wód, wzrosła liczba małych oczyszczalni ścieków.

Natomiast jakość wody oraz stopień pozyskiwania surowców wtórnych pozostawiają wiele do życzenia. "Przetwarzanie odpadów jest relatywnie drogie, a składowanie relatywnie tanie, więc bardziej opłaca się składować odpady" - powiedział Sekuła. - "Z naszych badań wynika, że niewiele firm widzi w tym dobry biznes. Jeśli przetwarzanie będzie bardziej opłacalne, na pewno ruszy przemysł w dziedzinie recyklingu".

Nadzieją na czystsze środowisko może być konieczność dostosowania polskich norm środowiska do europejskich. Jeżeli Polska tego nie uczyni w ciągu okresu przejściowego (od 3 do 13 lat) - grożą jej kary, nakładane przez Komisję Europejską.

Problem polega jednak na tym, że dotychczas Polska nie wykorzystuje przyznanych środków. Dotyczy to zwłaszcza programu pomocowego Unii Europejskiej ISPA, przeznaczonego na ochronę środowiska dla państw kandydujących na lata 2000-2006.

"Według NIK, wykorzystanie środków z funduszu ISPA jest złe, w przeciwieństwie do zadowalającej absorpcji funduszu PHARE. Do tej pory spożytkowano poniżej 0,5% na te cele. Przyczyn jest kilka. Jedna z nich to biurokracja Unii Europejskiej, wsparta naszą krajową, a także słabe zorganizowanie procesu oraz słabe informowanie i wspieranie tych, którzy mają dostać środki" - podkreślił Sekuła.

Jego zdaniem, brak jest wyszkolonych kadr np. w administracji lokalnej, które mogą pomóc w wypełnianiu wniosków o fundusze. "Jeżeli rolnik ma złożyć wniosek, który liczy ponad 40 stron, to na pewno się kilka razy pomyli. Nasza administracja lokalna jeszcze te procedury komplikuje, zamiast je uprościć" - zaznaczył.

Prezes NIK przypomniał również, że większość środków na ochronę środowiska pochodzi z budżetu państwa, a nie z UE. "Dlatego Unia Europejska może nas wspomóc rozwiązaniami i środkami finansowymi, ale my sami musimy rozwiązać problem śmieci i odpadów" - podkreślił Sekuła.

Jak poinformował, NIK współpracuje ze swoimi odpowiednikami z innych krajów. Obecnie Naczelna Izba Kontroli koordynuje programy Grupy Roboczej EUROSAI ds. Kontroli Środowiska, która zrzesza państwa europejskie. Grupa ta działa wspólnie w takich dziedzinach jak: gospodarka odpadami, ochrona wód, przyrody i strategia zrównoważonego rozwoju. W przyszłym roku NIK - wspólnie z partnerami z EUROSAI - będzie już po raz drugi kontrolował przestrzeganie umów międzynarodowych o ochronie Bałtyku.(iza)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)