Świat"Polska nie będzie już obwiniana za złe stosunki z Rosją"

"Polska nie będzie już obwiniana za złe stosunki z Rosją"

Wizyta Donalda Tuska w Moskwie nie przekształci jakościowo stosunków polsko-rosyjskich, ale dowodzi, że Polacy dążyli do ich naprawy i w razie kolejnego wzrostu napięcia między Zachodem a Rosją nie będzie można obwiniać Warszawy - powiedział analityk brytyjskiego ośrodka badań nad wojskowością i wywiadem RUSI Jonathan Eyal.

Zdaniem Eyala, w ubiegłym roku z częściowym wsparciem i zachętą rosyjskiej propagandy, Polska miała wizerunek kraju nierozsądnego, nieprzygotowanego na dobre stosunki z Moskwą, szukającego pierwszej lepszej okazji, by się z nią wziąć za bary, kraju niemożliwego, rządzonego przez okropnych bliźniaków. Teraz ten wizerunek to historia - zauważył.

Eyal wskazuje, że wizyta premiera Tuska w Moskwie, choć nie przyniesie przełomu, jest ważna w tym sensie, iż pokazuje stolicom europejskim i USA, że polski rząd jest w pełni zdolny planować i realizować swoje własne polityczne inicjatywy wobec Rosji i że jest gotów do poważnych rozmów z nią na temat możliwych obiekcji Kremla w różnych kwestiach.

Za ważne Eyal uważa to, iż Tusk pojechał do Moskwy po uprzednim porozumieniu się z USA w sprawie ogólnych zasad rozmieszczenia elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i nie odwołał zaplanowanej wizyty w Moskwie w reakcji na prowokacyjną wypowiedź ambasadora Rosji przy NATO Dmitrija Rogozina.

Eyal sądzi, iż z punktu widzenia Rosji, tarcza antyrakietowa i jej elementy w Polsce i Czechach to temat zastępczy. Uważa, że Rosjanie nigdy nie pogodzili się z rozpadem ich imperium i są zdecydowani odtworzyć strefę wpływów w Europie Centralnej. Jeszcze niedawno w ogóle nie chcieli rozmawiać z Polską czy Czechami o sprawach bezpieczeństwa. Nawet gdyby Polska odmówiła rozmieszczenia elementów tarczy, to jedyny wniosek, jaki z całej sprawy wyciągnęłaby Moskwa jest taki, że to jej sukces - dodaje.

Jego zdaniem, to właśnie przez swą twardą opozycję wobec tarczy Władimir Putin uczynił jej instalację nieuchronną. Jej niezainstalowanie byłoby bowiem równoznaczne z uznaniem Europy Centralnej za strefę wpływów rosyjskich. Nikt nie jest na to przygotowany. Dlatego największymi wrogami Rosji są jej właśni przywódcy - wyjaśnia.

Nie sądzę, by ktoś mógł teraz sugerować, że bezpieczeństwo Polski powinno zostać w gestii innych, bądź też, że należy je dyskutować ponad głowami Polaków - podkreśla Eyal.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)