Polska może zablokować zmiany w całej Unii
Polscy politycy mogą zablokować zmiany w całej Unii Europejskiej - informuje dziennik "Rzeczpospolita". Jak to możliwe? Okazuje się, że w sejmie nie ma wystarczającej większości, by ratyfikować ewentualne zmiany w traktacie UE.
Solidarna Polska i Prawo i Sprawiedliwość już zapowiedziały, że nie poprą żadnych rozwiązań, które będą oznaczały ograniczenie polskiej suwerenności. A bez poparcia tych ugrupować zabraknie głosów, by polski sejm ratyfikował ewentualne zmiany w traktacie.
O tym, że rozwiązania, które mają zapewnić Unii większą dyscyplinę finansową, powinny zostać przyjęte w formie zmiany traktatu przez wszystkie państwa członkowskie, mówili prezydent Francji Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Polska od domaga się, by zmiany dotyczyły całej Unii, a nie tylko strefy euro, i zostały przyjęte w formie zmiany traktatu. Zgodnie z konstytucją, aby ratyfikować zmiany w traktacie przekazujące organizacji międzynarodowej część kompetencji władz, potrzebna jest zgoda co najmniej 2/3 posłów. PO, PSL, Ruch Palikota i SLD, opowiadające się za takimi zmianami, tej większości nie mają. Bez głosów Solidarnej Polski i PiS zmiany w traktacie nie wejdą w życie.
W tej sytuacji jedyną drogą do wprowadzenia zmian może się okazać rozpisanie referendum. – Niewykluczone, że się na to zdecydujemy. Jesteśmy pewni, że Polacy poparliby zmiany, które pozwolą lepiej funkcjonować Unii – mówi „Rzeczpospolitej" poseł Robert Tyszkiewicz (PO), wiceszef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Przeczytaj też: To prawdziwa przyczyna kryzysu, winni są...