Krew coraz bardziej potrzebna. Tymczasem ubywa dawców
Polsce grozi brak samowystarczalności w kwestii zapotrzebowania na krew - alarmują eksperci. Liczba potencjalnych dawców krwi będzie spadać, a liczba osób wymagających leczenia krwią - rosnąć. Powód? Starzenie się społeczeństwa i istotny wzrost liczby przewlekle chorych.
15.11.2022 | aktual.: 17.11.2022 20:14
Zagrożenie niedoborami
"Krew: lek, wartość, zasób. Aktualne wyzwania i potrzeby związane z przetoczeniami krwi w chorobach przewlekłych" to fachowy raport stworzony jeszcze w 2021 r. przez Polskie Towarzystwo Hematologów i Transfuzjologów.
Teraz zapoznają się z nim posłowie i senatorowie - w Sejmie zorganizowana została bowiem wystawa edukacyjna.
Celem zarówno raportu, jak i wystawy jest podniesienie świadomości społecznej na temat roli i znaczenia krwi dla sprawnego funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej.
Eksperci z PTHiT mówią wprost, że trzeba zapobiec wystąpieniu niedoborom krwi, co wcale nie jest wykluczone.
Brak mody
W Polsce od kilku lat zaobserwować można malejącą liczbę dawców krwi. W 2019 r. było ich o 2,3 proc. mniej niż w 2015 r.
Co więcej, niemal wszyscy dawcy krwi to obecnie tzw. dawcy honorowi. Coraz rzadziej pojawiają się nowe osoby. Nie wytworzyła się społeczna moda na oddawanie krwi wśród młodych dorosłych.
75 proc. krwiodawców to osoby z przedziału 25-44 lat (dominują ci bliżej górnej granicy wiekowej).
Ponadto - na co zwracają uwagę autorzy opracowania - dostęp do krwi jest nierówny.
"Najwięcej krwiodawców na 10 tys. ludności odnotowano w województwie podlaskim, a najmniej w lubelskim – odpowiednio 293 i 118 osób. Średnio w Polsce na 10 tys. ludności przypada 159 krwiodawców" - zaznaczono w raporcie.
2020 r. trudno poddawać szczegółowym analizom ze względu na pandemię COVID-19, ale bez wątpienia dodatkowo pogorszyła ona sprawę, a nie - polepszyła. W drugim i trzecim kwartale 2020 r. zaobserwowano spadek liczby dawców zgłaszających się z zamiarem oddania krwi o ponad 17 proc. w porównaniu z 2019 r.
Tak zwany wskaźnik donacji na 1000 mieszkańców - czyli to, jak wiele osób oddaje krew - jest w Polsce niższy niż w większości krajów wysokorozwiniętych.
Bez gratyfikacji
Podaż krwi coraz bardziej rozjeżdża się z popytem.
Lekarze, którzy stworzyli raport, prognozują, że w ciągu najbliższych 10 lat tylko w chorobach przewlekłych zapotrzebowanie na krew może zwiększyć się o 15 proc.
Spowoduje to ryzyko braku zapewnienia przez Polskę samowystarczalności w krew.
Jako że termin ważności koncentratów krwinek czerwonych wynosi maksymalnie 42 dni, w grę nie wchodzi tworzenie specjalnych rezerw.
Od kilku miesięcy posłowie specjalizujący się w tematyce zdrowotnej zastanawiają się, jak zwiększyć zainteresowanie młodych ludzi oddawaniem krwi. Pojawiały się pomysły specjalnych gratyfikacji, jak choćby możliwość otrzymywania darmowych leków (specjalna refundacja dla honorowych dawców).
Tyle że - poza drobiazgami jak słodki upominek lub, dla honorowych dawców, tańsze bądź darmowe bilety w transporcie zbiorowym - to niemożliwe. Raz, że przepisy unijne zabraniają stosowania szczególnych zachęt dla krwiodawców, a dwa - zdaniem ekspertów gratyfikacje mogłyby negatywnie wpłynąć na wiarygodność dawców, a w efekcie - na bezpieczeństwo krwi.
Pozostaje zatem edukacja i przekonywanie młodych obywateli, że warto oddawać krew dla dobra wspólnego.
Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: Patryk.Slowik@grupawp.pl