Polska jest rajem...
Budowaniu poparcia społecznego dla polskiej
pomocy biedniejszym krajom służyć ma zainaugurowana kampania "Milenijne Cele Rozwoju: czas pomóc innym!" Kampanię
zorganizowały Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP)
oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
08.10.2004 | aktual.: 08.10.2004 15:30
Jak poinformowano na piątkowej konferencji prasowej, główne przedsięwzięcia odbędą się od 8 do 24 października. Od kilku dni widoczne są plakaty i billboardy z hasłami "Polska jest rajem" i "Polska jest krajem ludzi zamożnych dla ponad miliarda najbiedniejszych mieszkańców świata". Przewidziano też emisję spotu telewizyjnego, liczne artykuły, debaty i dyskusje internetowe. Na potrzeby kampanii uruchomiono stronę internetową.
Akcja ma dać początek debacie w polskim społeczeństwie na temat roli naszego kraju w globalnej współpracy rozwojowej oraz budowanie społecznego poparcia dla polskiej polityki pomocowej.
Chcemy przekonać społeczeństwo, że w skali świata Polska jest krajem bogatym na tyle, by móc dzielić się z innymi - podkreślił na konferencji dyrektor departamentu systemu Narodów Zjednoczonych w polskim MSZ.
Zdaniem szefowej Polskiej Akcji Humanitarnej Janiny Ochojskiej, Polacy nie mają prawdziwego obrazu świata i świadomości zobowiązań wobec najbiedniejszych jego regionów. Polska jest rajem dla 1,2 miliarda mieszkańców świata, którzy marzą o takim kraju i chcieliby do niego dotrzeć - powiedziała Ochojska apelując o solidarność z krajami biednego Południa.
Zainaugurowana w piątek kampania ma zatem uświadomić Polakom problemy najuboższych krajów oraz promować przyjętą przez kraje ONZ, w tym Polskę, deklaracę Milenijne Cele Rozwoju z 2000 roku, w której przywódcy zobowiązali się do działań na rzecz znaczącej poprawy warunków życia na świecie do 2015 roku.
Milenijne cele to: eliminacja ubóstwa i głodu, poprawa dostępu do edukacji, promowanie równości płci, ograniczenie umieralności dzieci, poprawa opieki zdrowotnej nad matkami, ograniczenie epidemii HIV/AIDS, malarii i innych chorób zakaźnych, poprawa ochrony środowiska naturalnego oraz porozumienie między państwami bogatymi i biednymi na rzecz rozwoju.
Jak przyznał Stańczyk, polski wkład w globalną pomoc rozwojową jest niewielki. W ub.r. wyniosła ona 27 mln dolarów, podczas gdy Czesi wyasygnowali na ten cel 91 mln dolarów. W 2005 i 2006 roku nastąpić ma jednak znaczący wzrost polskiej pomocy zagranicznej, osiągając poziom 0,1% PKB czyli ok. 230 mln dolarów. Co roku Unia Europejska przeznacza na pomoc rozwojową ok. 37 mld dolarów (0,33% PKB), co czyni ją największym donatorem tej pomocy na świecie.
Według zaprezentowanych na konferencji wyników badań opinii publicznej, 63% Polaków uważa, że powinniśmy pomagać najbiedniejszym krajom świata. Połowa respondentów zgodziłaby się przeznaczać 3 zł miesięcznie z płaconych przez siebie podatków na pomoc rozwojową.
Co dziesiąty Polak jest zdecydowanym przeciwnikiem udzielania przez nasz kraj pomocy najuboższym mieszkańcom świata, a 24% twierdzi, że raczej nie powinniśmy jej udzielać. Najczęściej twierdzą oni, że Polska jest zbyt biedna, by mogła wspierać inne kraje.
Co drugi ankietowany uważa, że powinniśmy przede wszystkim pomagać krajom Afryki, a co czwarty jest zdania, że należy wspierać naszych wschodnich sąsiadów.
49% badanych uważa, ze Polska przeznacza na pomoc rozwojową tyle, ile powinna, 12% uważa, że za mało, a 14% - ze za dużo.
Stańczyk zapowiedział, że do końca roku rząd przekaże Sejmowi projekt ustawy o zagranicznej pomocy rozwojowej. Będzie ona m.in. zakładać powołanie rządowej agendy, która zajmie się kierowaniem taką pomocą.