ŚwiatPolska i Hiszpania - kraje drugiej kategorii?

Polska i Hiszpania - kraje drugiej kategorii?

Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung"
jest zdania, że fiasko prac nad konstytucją europejską spowoduje
podział Unii Europejskiej na kraje pierwszej i drugiej kategorii.
"Czy UE i Niemcy zamierzają uznać wagę Polski, chociaż popełnia ona błędy, i pomóc jej w znalezieniu swego miejsca w Unii? Czy też weźmie wichrzyciela podczas szczytu (w Brukseli) w obroty? – zastanawia się z kolei "Tagesspiegel".

12.12.2003 | aktual.: 12.12.2003 10:52

Komentator wytyka obu krajom, że ich sprzeciw przeciwko nowemu systemowi głosowania w Radzie UE podyktowany jest chęcią blokowania unijnych decyzji.

"Hiszpania i Polska nie są więc zainteresowane kształtowaniem Europy, lecz stawianiem przeszkód - jest to świadectwo ubóstwa tych dwóch rzekomo tak dumnych krajów" - ocenia "SZ".

Nowy sposób ważenia głosów, uwzględniający liczbę krajów oraz liczbę mieszkańców, jest "przejrzysty i demokratyczny". Zdaniem "SZ", kanclerz Gerhard Schroeder i minister spraw zagranicznych Joschka Fischer mają rację, że w tej kluczowej sprawie przeciwstawili się Polsce i Hiszpanii.

Kraje Unii jeszcze nie dojrzały do tego, aby traktować Europę jako wspólne pole działania. "To nie jest problem władzy, lecz kwestia psychologii" - zauważa komentator. Europa nie jest odbierana jako dodatkowa przestrzeń do działania, lecz zbyt często jeszcze jako "zagrożenie".

Zdaniem "SZ", fiasko prac nad konstytucją wywoła kryzys w Unii, nie będzie to jednak jej koniec. "Unia Europejska będzie istnieć nadal - jednak wykrystalizuje się podział na kraje pierwszej i drugiej kategorii: takie, które traktują poważnie polityczną współpracę i wagę Europy w świecie, oraz takie, które głównie walczą o swoje subwencje. Hiszpania i Polska stałyby się tym, czego najbardziej obawiają się: krajami drugorzędnymi" - napisał w konkluzji komentator "Sueddeutsche Zeitung".

"Tagesspiegel" zastanawia się, czy Polska stanie się siłą, która doprowadzi do podziału Unii ze względu na swoją nadmierną dumę i egoizm.

"To przerażające, jak szybko Warszawa roztrwoniła swój kredyt w Europie. W Berlinie, czy też w UE w Brukseli, elity przez lata mówiły z sympatią o Polsce, o roli Solidarności w obaleniu komunistycznej dyktatury, o zasługach dla zjednoczenia Niemiec i Europy, o historycznej sprawiedliwości, jaką jest wstąpienie do UE. Dziś wiele osób czuje się rozczarowanych i jest rozczarowanych" - czytamy w "Tagesspieglu".

Zdaniem berlińskiego dziennika, nowy system ważenia głosów nie zmniejsza wpływu Polski. Jedynym "racjonalnym" wytłumaczeniem postawy Polski w sporze o konstytucję jest polityka wewnęrzna - uważa komentator. "Rząd Millera jest słaby, dlatego populistyczna opozycja mogła przekształcić spór (o konstytucję) w pytanie o przeżycie Millera: 'Nicea lub śmierć'".

"Czy UE i Niemcy zamierzają uznać wagę Polski, chociaż popełnia ona błędy, i pomóc jej w znalezieniu swego miejsca w Unii? Czy też weźmie wichrzyciela podczas szczytu (w Brukseli) w obroty? Czy Polska zrozumie, kto jest jej przyjacielem? Polska jeszcze nie jest stracona dla Europy" - czytamy w "Tagesspieglu".

Z większym dystansem do sporu o konstytucję podchodzi "Frankfurter Neue Presse". Zdaniem komentatora, obecny konflikt jest dowodem na to, że własny naród uważany jest we wszystkich krajach Unii za ważniejszy niż Europa. Jest to strukturalny problem Unii: nie reprezentuje ona jednolitego narodu państwowego, lecz jest wspólnotą interesów różnych narodów, które nie chcą zrezygnować z suwerenności. "Odłożenie projektu konstytucji na później nie byłoby żadnym dramatem. Kraje UE zyskałyby więcej czasu, aby zastanowić się, do jakiego celu zmierzają: do Unii gospodarczej, czy też politycznej".

Źródło artykułu:PAP
hiszpaniaunia europejskaniemcy
Zobacz także
Komentarze (0)