Polska i Grecja mogą współpracować przeciwko Niemcom. Chodzi o gigantyczne pieniądze
Grecja domaga się od Niemiec zapłaty odszkodowań za drugą wojnę światową. Uchwałę o reparacjach przyjął parlament w Atenach. – To umożliwi nam współpracę z Grecją w umiędzynarodowieniu problemu – mówi WP poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. Berlin jednak uważa sprawę za zamkniętą.
Parlament Grecji zagłosował za uchwałą o rozpoczęciu kampanii dyplomatycznej. Ma ona na celu wywarcie presji na Niemcy i uzyskanie reparacji za szkody poniesione w czasie drugiej wojny światowej. Decyzję poparli parlamentarzyści rządzącej koalicji i opozycji.
Co prawda nie padła żadna konkretna kwota, ale już w 2016 r. komisja parlamentarna w Atenach oszacowała wartość reparacji na ponad 300 mld euro, co obejmuje koszty okupacji i kwotę, którą Berlin wymusił na Atenach na sfinansowanie kampanii w Afryce Północnej.
Niemcy podkreślają, że sprawa zadośćuczynienia za okupację została już zamknięta. W 1960 r. ówczesna Republika Federalna Niemiec przeprosiła za okupację i zapłaciła Grecji reparacje w wysokości 115 mln marek, co obecnie odpowiada wartości 195 mln euro.
Zobacz także: Strajk nauczycieli. Jarosław Gowin dostał niewygodne pytanie o zarobki
Poseł na Sejm: Niemcy dyskryminują ofiary
- Ważne, że Grecja podjęła te działania – mówi Wirtualnej Polsce Arkadiusz Mularczyk, przewodniczący sejmowego zespołu zajmującego się oszacowaniem niemieckich odszkodowań dla Polski. – To umożliwi umiędzynarodowienie problemu i współpracę w tej sprawie z Polską, ale także krajami byłej Jugosławii czy Włochami.
- Standardy dochodzenia reparacji wojennych czy odszkodowań indywidualnych niestety są bardzo różne w stosunku do różnych krajów i różnych ofiar – podkreśla Mularczyk. - Myślę, że to trzeba w pewien sposób zbadać i ujednolicić. Pokazać na forum Parlamentu Europejskiego dyskryminację pewnych krajów przez Niemcy, stosowanie różnych standardów wobec różnych ofiar, wyróżnienie ofiar żydowskich kosztem ofiar z krajów Europy Środkowo-Wschodniej – dodaje.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Poseł PiS mówi, że raport jego zespołu jest już gotowy, jak również określona została kwota polskich roszczeń wobec Niemiec. Z publikacją raportu poseł czeka na zakończenie tłumaczenia na język angielski. Jest przy tym pewien, że dokument zostanie opublikowany i przyjęty przez Sejm przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.
Niemcy na celowniku polityków przed wyborami
Także w Grecji wybory odbędą się jesienią i upomnienie się przez Ateny o reparacje właśnie teraz bezpośrednio wiązany jest z tym faktem. Grecy obarczają Niemcy odpowiedzialnością za wymuszenie na nich planu "zaciskania pasa" w następstwie kryzysu gospodarczego sprzed dekady. Szczególnie silna jest niechęć do kanclerz Angeli Merkel.
W 2010 r. Berlin zorganizował program ratunkowy o wartości 330 mld euro w zamian za oszczędności, które spowodowały wzrost bezrobocia, emigrację i zubożenie społeczeństwa. Premier Grecji Aleksis Tsipras nie chce łączyć wydarzeń z czasów drugiej wojny światowej z planem ratunkowym. Jego zdaniem Grecy nie mogą wybaczyć zbrodni nazizmu, a "żaden plan ratunkowy nie zrównoważy nawet jednej kropli przelanej krwi".
Sytuacja gospodarcza, a w tle pretensje wobec Niemiec, odegra kluczową rolę w kampanii wyborczej przed głosowaniem 20 października 2019 r. Według najnowszych sondaży największym poparciem cieszy się obecnie liberalno – konserwatywna Nowa Demokracja, na którą głosować zamierza 36 proc. Greków. Lewicowa partia Syriza premiera Tsiprasa może obecnie liczyć na poparcie 26 proc. wyborców.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl