Polska chciała wstrzymania kar za Izbę Dyscyplinarną. Wniosek został odrzucony
Komisja Europejska odrzuciła wniosek Polski o wstrzymanie naliczania kar za nieprzestrzeganie wyroku TSUE, który nakazał zawieszenie działalności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Jak podał Reuters, KE wystosowała w tej sprawie wezwanie do zapłaty opiewające na kwotę blisko 70 mln euro.
W odrzuconym wniosku polski rząd chciał, aby kara nie była naliczana do czasu wprowadzenia w Polsce odpowiednich reform. Naliczona kwota dotyczy okresu od 3 listopada do 10 stycznia.
Polska ma teraz 45 dni na zapłatę kary. Jeśli tego nie zrobi, zostaną jej naliczone odsetki, a wskazana kwota będzie odjęta od funduszy unijnych wypłacanych Polsce.
Wyrok TSUE w sprawie Izby Dyscyplinarnej zapadł w połowie lipca ubiegłego roku. Trybunał orzekł, że system dyscyplinowania sędziów w Polsce nie zapewnia niezależności oraz bezstronności. Podkreślono, że nie jest wolny od wpływów władzy. Dlaczego? Ponieważ sędziów Izby Dyscyplinarnej nominuje Krajowa Rada Sądownictwa, którą z kolei powołuje Sejm.
Ponadto brak w nim poszanowania prawa do obrony obwinionych sędziów sądów powszechnych. Kolejna nieprawidłowość dotyczy możliwości wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów, którzy chcieliby skierować do TSUE wniosek o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym.
Zobacz też: koniec kłótni z Czechami? Wiceminister o negocjacjach
Zgodnie z prawem, które obowiązuje we wszystkich krajach Unii Europejskiej, Polska powinna teraz zmienić przepisy dotyczące Izby Dyscyplinarnej i całego systemu dyscyplinowania sędziów.
Prezes PiS zapowiadał zmiany w Izbie Dyscyplinarnej
Już w sierpniu prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że zlikwidowana zostanie Izba Dyscyplinarna SN w tej postaci, w jakiej funkcjonuje ona obecnie i "w ten sposób zniknie przedmiot sporu" z UE. Do tej pory tak się nie stało.
Premier Mateusz Morowiecki powtórzył wówczas w wywiadzie dla "Financial Times", że do końca roku zlikwidowana zostanie Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, którą Trybunał Sprawiedliwości UE uznał za nielegalną. Mówił jednak też, że jeśli KE "rozpocznie trzecią wojnę światową", wstrzymując obiecane Polsce pieniądze, będzie "bronił naszych praw wszelką bronią, jaka jest w naszej dyspozycji".