Polska Agencja Prasowa łączy krewnych
Rzecznik katowickiego magistratu Waldemar Bojarun ze zdziwieniem odebrał tajemniczą przesyłkę ze Stanów Zjednoczonych wysłaną na adres Urzędu Miasta. Zdziwił się jeszcze bardziej, gdy zobaczył, że nadawcą listu jest Stefania Bojarun, jak się później okazało, jego daleka 82-letnia krewna. A wszystko zaczęło się od krótkiej informacji w serwisie Polskiej Agencji Prasowej...
W opublikowanej na początku września ubiegłego roku depeszy Waldemar Bojarun informował PAP o powstającej w Katowicach plenerowej Galerii Artystycznej, w której jako pierwsze staną płaskorzeźby upamiętniające Zbigniewa Cybulskiego i prof. Karola Stryję.
Informację zamieściła polonijna gazeta z Nowego Jorku "Nowy Dziennik". Po jej lekturze pani Stefania postanowiła napisać do domniemanego krewniaka. List doszedł, choć w adresie na kopercie nie było ani kodu pocztowego Katowic, ani nazwy ulicy, przy której mieści się Urząd Miasta. Proszę dostarczyć, tylko taki adres posiadam - prosiła na kopercie pani Stefania.
W liście pytała natomiast, czy rzecznik magistratu nie ma przypadkiem - jak ona - wileńskich korzeni. Okazało się, że rzeczywiście tak jest - z Wilna pochodzi jego ojciec - a pani Stefania najprawdopodobniej jest synową stryjecznego dziadka Waldemara Bojaruna.
Od tej pory Waldemar i Stefania Bojarun piszą do siebie systematycznie. Pani Stefania ma już zdjęcia Wilna i Katowic oraz ślubne fotografie rzecznika, który z kolei włączył do domowego archiwum notatkę wyciętą z nowojorskiej gazety polonijnej, dzięki której poznał panią Stefanię.
Cieszę się podwójnie: bo poznałem panią Stefanię, ale także dlatego, że dzięki PAP informacja o ważnym dla miasta wydarzeniu kulturalnym dotarła do Nowego Jorku, a to znakomita promocja Katowic - powiedział.