Polscy żołnierze-chemicy ruszają w czwartek do Turcji
Ponad 50 żołnierzy specjalistów od likwidacji
skażeń z jednostek w Brodnicy, Opolu i Lublińcu wyruszy w czwartek
z podpoznańskiego lotniska wojskowego w Powidzu do Turcji. Będą
stacjonować w Diyarbakir w południowej Turcji.
09.04.2003 14:17
Wyjazd żołnierzy-chemików do Turcji wynika z faktu, że - z powodu wojny w Iraku - NATO zastosowało wobec Turcji art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. Przepis ten zakłada, że w razie zagrożenia jednego z państw sojuszu, pozostałe kraje stają w jego obronie na zasadzie "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego".
"Polski kontyngent, którego podstawowym zadaniem będzie udział w neutralizacji ewentualnych skażeń, został wyposażony w najnowocześniejszy sprzęt specjalistyczny. W skład grupy wchodzi ponad 50 żołnierzy. Są to specjaliści z 4. Brodnickiego Pułku Chemicznego im. Ignacego Mościckiego, logistycy z Opola i grupa zabezpieczenia z 1. Pułku Specjalnego w Lublińcu" - powiedział rzecznik resortu obrony, płk Eugeniusz Mleczak.
Wiceminister obrony Janusz Zemke poinformował w poniedziałek w Ankarze, że polski 53-osobowy pododdział przywiezie sprzęt, umożliwiający odkażenie w godzinę 96 osób i 16 pojazdów. "Ich podstawowym zadaniem nie jest udział w walkach czy w działaniach na froncie. Zadaniem tych żołnierzy jest udział w neutralizacji ewentualnych skażeń" - podkreślił.
Wiceminister zaznaczył, że sytuacja w Iraku i wokół tego państwa nie jest jeszcze stabilna, nie da się wykluczyć np. przemieszczeń dużych grup ludności, działań terrorystycznych czy partyzanckich.
19 marca Komitet Planowania Obronnego NATO na wniosek Turcji przeprowadził konsultacje na podstawie art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego, który przewiduje, że przeprowadza się je, jeżeli "terytorialna integralność, polityczna niezależność lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron będzie zagrożone".
Po konsultacjach upoważniono władze wojskowe NATO do wprowadzenia w życie "środków dla wzmocnienia obrony Turcji na wypadek powstania okoliczności przewidzianych w art. 5 Traktatu".
Polski rząd postanowił o wysłaniu żołnierzy do Turcji 1 kwietnia. Dwa dni później tę decyzję zaakceptował zwierzchnik sił zbrojnych, prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Polskich żołnierzy udających się na misję pożegnają w czwartek w Powidzu szef Sztabu Generalnego WP gen. Czesław Piątas i wiceminister Zemke.
Turcja jest też krajem ważnym z punktu widzenia alianckiej akcji zbrojnej w Iraku. Przebywający z wizytą w tym kraju sekretarz stanu USA Colin Powell oświadczył 2 kwietnia, że uzgodnił z tamtejszymi władzami tranzyt przez terytorium Turcji zaopatrzenia dla amerykańskich wojsk w północnym Iraku.
Strona turecka oświadczyła, że dla tranzytu dostaw nie byłaby potrzebna nowa uchwała tureckiego parlamentu. Wcześniej parlament odrzucił wniosek rządu Turcji o zgodę na rozmieszczenie w Turcji wojsk lądowych USA, które miały otworzyć front północny w Iraku. Obecnie na północy Iraku operują oddziały amerykańskie, przewiezione i zaopatrywane tam drogą lotniczą.
W operacji wojskowej w Iraku uczestniczy około 200 polskich żołnierzy: grupa komandosów GROM (oficjalnie nie są znane szczegóły ich pobytu w Iraku), polski okręt "Xawery Czernicki" z załogą oraz grupa żołnierzy chemików (podobna do tej, którą wysyła się do Turcji) z zapleczem logistycznym, stacjonująca w jednym z krajów ościennych. (jask)