Polscy turyści uwięzieni na lotnisku w Bodrum
Grupa ok. 200 polskich turystów, wśród nich małe dzieci, utknęła na tureckim lotnisku w Bodrum. Ich samolot miał wylecieć w niedzielę wieczorem, ale z powodu awarii lot odwołano. - Nikt nie jest w stanie nam powiedzieć, o której wylecimy do Warszawy. Doszło do starć z policją - mówi TVP Info Patrycja Kęska, jedna z turystek. Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski potwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską, że wie o problemie, a polski konsul w Stambule jest w kontakcie z Polakami.
24.08.2015 | aktual.: 24.08.2015 10:21
Polacy wracający z Bodrum do Warszawy czekają na swój samolot od wczoraj. Z hotelu wymeldowano ich w niedzielę o godz. 12. Od godz. 15 są na lotnisku. Mieli wrócić o godz. 21.45 , ale z powodu awarii samolotu, lot odwołano.
- Nasz konsul w Stambule jest w kontakcie z tą grupą. Czuwa, żeby turyści mieli dobre warunki. Jest to typowa sytuacja związana z opóźnieniem samolotu na skutek awarii. W tego typu sytuacjach ze swoich obowiązków musi się wywiązać przewoźnik i biuro podróży. My możemy jedynie pomagać - mówi nam rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.
Dodaje, że turyści mieli propozycję spędzenia nocy w hotelu, ale odmówili. Zdecydowali się czekać na lotnisku.
Wycieczkę zorganizowało biuro podróży Wezyr. Jak mówią Polacy, nikt się nimi nie interesuje, a ich bagaże odleciały wczoraj do Katowic. Ludzie nie mają ani jedzenia, ani ubrań na zmianę.
- Jesteśmy głodni i zmęczeni. Wśród nas jest wiele małych dzieci, niemowląt. Dostaliśmy tylko jeden posiłek - napój i hamburgera. Później, po naszej interwencji, podano nam jeszcze raz napoje - podkreślają.
- Konsul stwierdził, że mamy kontaktować się z przedstawicielem biura podróży - podkreśla jedna z kobiet. Skarży się też na brak zainteresowania ze strony przedstawicieli przewoźnika, firmy Pegasus.
- Przeszliśmy pod gate, skąd rano miał odlecieć samolot do Londynu. Nasłano na nas policję. Funkcjonariusze szarpali nas i dzieci. Brytyjczycy, czekający na samolot, też byli wrogo nastawieni - relacjonuje kobieta.
Jak mówi turystka, przedstawiciel firmy Pegasus wciąż przesuwa godzinę wylotu. Początkowo Polacy mieli wrócić samolotem o godz. 9.30. Z ostatnich informacji wynika jednak, że lot odbędzie się dopiero o godz. 15.50.
Ostrzeżenia MSZ
Polskie MSZ już pod koniec lipca zaktualizowało ostrzeżenia dla podróżujących do Turcji. Południowo-wschodnie obszary, zwłaszcza na granicy z Irakiem i Syrią, zostały oznaczone wówczas trzecim, pomarańczowym stopniem zagrożenia opisanym jako "nie podróżuj". "MSZ stanowczo zaleca obywatelom polskim powstrzymanie się od podróży w te regiony kraju, osobom tam przebywającym czasowo rozważenie ich opuszczenia, a mieszkającym na stałe zachowanie szczególnej ostrożności" - podało na stronie internetowej ministerstwo.
Na pozostałych obszarach Turcji obowiązuje z kolei drugi stopień zagrożenia, czyli "ostrzeżenie przed podróżą". Jednocześnie zalecono "zachowanie ostrożności podczas pobytu w większych aglomeracjach miejskich i skupiskach turystycznych oraz unikanie wszelkich zgromadzeń w miejscach publicznych". Jak bowiem oceniło polskie MSZ, Turcja to nadal "kraj przyjazny turystom, w którym jednak nie można wykluczyć zagrożenia atakami terrorystycznymi".