ŚwiatPolscy śledczy pojechali do Rimini. Były policjant CBŚ wątpi w sukces

Polscy śledczy pojechali do Rimini. Były policjant CBŚ wątpi w sukces

W sprawie gwałtu i napaści na polską parę w Rimini minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wykazał się zaangażowaniem i wysłał na miejsce zbrodni ekipę dochodzeniową. Zdaje się w zapale przebił słynnego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Co właściwie mają tam robić prokurator, dwóch policjantów oraz tłumacz skoro włoscy policjanci są tuż tuż za bandytami?

Polscy śledczy pojechali do Rimini. Były policjant CBŚ wątpi w sukces
Źródło zdjęć: © PAP | Manuel Migliorini
Tomasz Molga

30.08.2017 | aktual.: 30.08.2017 15:35

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Jeśli ktoś sobie wyobraża, że to oni osobiście zakują w kajdanki napastników, to jest w błędzie - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską Michał Rapacki, były policjant Centralnego Biura Śledczego i uczestnik międzynarodowych śledztw. - Tak naprawdę polscy śledczy nie będą mogli samodzielnie prowadzić tam dochodzenia, czyli na przykład przesłuchiwać świadków. Ich rola ograniczy się do asystowania włoskim policjantom - dodaje ekspert.
Michał Rapacki, obecnie jest detektywem. W latach 1997-2002 r. był członkiem kilku najpoważniejszych policyjnych grup dochodzeniowo-śledczych. Kierował najbardziej skomplikowanymi śledztwami i sprawami poszukiwawczymi w kraju i zagranicą.

Polska odznaka nie działa we Włoszech?

- Jedyny sens takich działań jest taki, że nasi dochodzeniowcy będą mogli na miejscu zapoznać się z dotychczasowymi efektami śledztwa. Procedura uzyskania tych samych informacji drogą tzw. międzypaństwowej pomocy prawnej jest długotrwała. Będą też mogli wspomóc miejscowych policjantów kontaktach z pokrzywdzonymi. Współpraca z ofiarami będzie przebiegała lepiej, gdy porozmawia z nimi ktoś z Polski. To jednak wszystko - dodaje.

Jak wyjaśnia były oficer CBŚ, w takiej sytuacji nasi eksperci mają ograniczone możliwości działania. Nie mają przecież własnego rozpoznania czy informatorów, którzy daliby im lepszy obraz sprawy niż ma włoska policja. - To inna sytuacja, niż gdy polscy policjanci wyprawiali się za granicę po poszukiwanych bandytów. Często po rozpracowaniu kontaktów i kryjówek gangsterów jeszcze w Polsce, trzeba było wysłać ludzi by na miejscu uczestniczyli w zatrzymaniu, rozpoznali przestępców i dokonali pierwszych czynności zmierzających do ekstradycji - mówi dalej Rapacki.

Podaje przykłady skutecznych działań, jak doprowadzenie do zatrzymania Ryszarda Boguckiego w kurorcie Cancun w Meksyku. Aresztowanie gangsterów kilku grup przestępczych "Słowika" i "Krakowiaka" ukrywających się w Hiszpanii, a których w 2001 roku dorwała specjalna grupa CBŚ. Wydarzenia w Rimini mają jednak zupełnie innych charakter.

Włoska policja nie potrzebuje pomocy

26-letnia Polka i jej mąż na plaży w Rimini zostali w miniony weekend zaatakowani przez czterech mężczyzn pochodzących z północnej Afryki. Napastnicy zbiorowo zgwałcili kobietę, wcześniej dotkliwie pobili jej partnera. Śledztwo w tej sprawie prowadzi włoska prokuratura, a szef lokalnej policji deklarował osobiste zaangażowanie.

Mało tego, włoska policja jest już coraz bliżej sprawców. Pisaliśmy, że krąg podejrzanych został już zawężony do 15 osób, w większości pochodzących z Afryki Północnej: Tunezji i Algierii. Śledczy dysponują nagraniami z kamer, na podstawie których wytypowali cztery osoby. Według włoskich mediów ofiary rozpoznały już na zdjęciach swoich oprawców.

- Po zdjęciu odcisków palców z pozostawionych na miejscu butelek policjanci ustalili nazwiska dwójki podejrzanych. Nie są one jednak jeszcze ujawnione - mówi WP Tommaso Torri, dziennikarz lokalnej gazety "Rimini Today". Zastrzega, że to jeszcze informacje nieoficjalne.
Tymczasem nasze służby zrobiły wokół wydarzenia szum jak nie przymierzając detektyw Krzysztof Rutkowski. Informacji o wysłaniu 4-osobowego zespołu dochodzeniowego do Rimini towarzyszyła konferencja prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Na pytania dziennikarzy o konkretny cel misji prokurator Prokurator Magdalena Sowa nie potrafiła jednak udzielić jasnej wypowiedzi. Dopiero w środę wyręczył ją Zbigniew Ziobro deklarując, że polski prokurator będzie po schwytaniu napastników zabiegał o to, by ich proces odbył się w Polsce. - Jeśli polskie prawo okaże się bardziej rygorystyczne dla przestępców niż włoskie, to prokuratorzy wystąpią o proces w Polsce - powiedział.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (141)