Polscy policjanci oskarżeni o śmierć Niemca
Prokuratura Okręgowa w Olsztynie oskarżyła
dwóch białostockich policjantów w związku z interwencją, po której
zmarł obywatel Niemiec. Zarzuciła im przekroczenie uprawnień, a
jednemu z nich - nieumyślne spowodowanie śmierci cudzoziemca,
wobec którego użyli gazu.
18.05.2009 | aktual.: 18.05.2009 12:21
- W poniedziałek akt oskarżenia w tej sprawie trafi do Sądu Rejonowego w Białymstoku - poinformował Piotr Miszczak z olsztyńskiej prokuratury. Żaden z policjantów nie przyznaje się do zarzutów, odmówili też składania wyjaśnień.
Zdarzenie miało miejsce 14 grudnia 2007 roku. O interwencję policję prosił dyspozytor komunikacji miejskiej, bowiem nieprawidłowo zaparkowany samochód blokował pętlę autobusową. Na miejsce przyjechał policyjny patrol z komendy miejskiej.
W zamkniętym od środka samochodzie siedział młody mężczyzna i - jak relacjonowali wówczas funkcjonariusze policji z patrolu - najpierw nie reagował na nic i nie chciał otworzyć drzwi. Potem, wzburzony, wysiadł z auta i rzucił się na policjantów. Po szamotaninie założono mu kajdanki.
Leżący na ziemi mężczyzna nagle zasłabł i stracił przytomność. Policjanci próbowali go reanimować, wezwali karetkę. Mężczyzna zmarł - okazało się, że wskutek użycia gazu miał obrzęk krtani i udusił się.
W relacjach policjantów z patrolu nie było mowy o użyciu gazu, zwłaszcza już w samochodzie. Okazało się jednak, że gazu użyli już wtedy, gdy Niemiec tylko uchylił szybę, a także potem - gdy wysiadł.
Prokuratura postawiła obu zarzuty przekroczenia uprawnień w czasie interwencji. Dodatkowo pierwszy z nich dodatkowo został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci, drugi - o narażenie Niemca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. Pierwszemu z nich grozi do pięciu, drugiemu do trzech lat więzienia.
Śledczy badali sprawę przez wiele miesięcy, m.in. korzystając z opinii laboratorium kryminalistycznego, a także specjalisty od oceny prawidłowości zastosowania gazu przez interweniujących funkcjonariuszy.
Ocenili, że decyzja policjantów o takim sposobie interwencji i użyciu gazu była błędna, a funkcjonariusze naruszyli nie tylko przepisy prawa karnego, ale również wewnętrzne wytyczne co do sposobu zachowania w takiej sytuacji.
- Należało udzielić pomocy, a nie podejmować decyzję o użyciu środków przymusu bezpośredniego i to w postaci dość niebezpiecznego gazu - dodał prokurator Miszczak.
Powołując się na wytyczne komendanta głównego policji, dotyczące takich interwencji, powiedział, że należało zbić szybę i obezwładnić mężczyznę.
Prokuratura w Olsztynie przejęła śledztwo pod koniec grudnia 2007 roku. Białostoccy śledczy wyłączyli się bowiem, nie chcąc narazić się na zarzut braku obiektywizmu w związku z tym, że jej prokuratorzy współpracują na co dzień z miejscową policją.