Polscy archeolodzy ruszają do Smoleńska
Do Smoleńska wyjeżdża polska grupa archeologów, która będzie pracować na miejscu katastrofy prezydenckiego samolotu z 10 kwietnia. Najpierw dokonane zostaną wstępne oględziny miejsca katastrofy. Dopiero po nich archeolodzy będą mogli zaplanować swoje dalsze działania. Naczelna Prokuratura Wojskowa chce, aby eksperci zaczęli pracę jak najszybciej.
29.09.2010 | aktual.: 29.09.2010 13:04
W zeszłym tygodniu kancelaria premiera informowała, że podczas kilkudniowego pobytu w Smoleńsku archeolodzy dokonają oględzin miejsca katastrofy. Polacy będą mieli status ekspertów i będą korzystać z pomocy służb konsularnych oraz polskiej ambasady. Wyjazd został zorganizowany we współpracy polskiej i rosyjskiej prokuratury.
Podczas pierwszego etapu prac archeolodzy dokonają wstępnych oględzin miejsca katastrofy, żeby dostosować metody badawcze do tego, co tam zastaną; po oględzinach będą mogli zaplanować swoje dalsze działania, które mają nastąpić w możliwie krótkim terminie.
Rzecznik prasowy NPW, prok. Zbigniew Rzepa powiedział, że do Smoleńska poza pięcioma ekspertami - archeologami i geodetami, jedzie też polski prokurator. Spotkają się oni z przedstawicielami prokuratury rosyjskiej, tamtejszego Ministerstwa Spraw Nadzwyczajnych oraz milicji.
- Będzie to robocze spotkanie poświęcone dograniu szczegółów logistyczno-prawnych, ustalimy także, kiedy cała grupa będzie mogła wejść na miejsce tragedii - powiedział Rzepa. Zaznaczył, że prokurator i pięciu ekspertów ma przybyć do Smoleńska w czwartek, zaś ich powrót do kraju planowany jest 3 października.
Prokurator przypomniał, że oględziny miejsca katastrofy odbędą się na wniosek polskiej prokuratury, która o dokonanie takiej czynności prosiła stronę rosyjską we wniosku o pomoc prawną. Dlatego, jak dodał, czynność oględzin formalnie będzie wykonywana w ramach działań prowadzonych przez prokuraturę rosyjską.
Rzepa powiedział, że ekspertom będzie towarzyszył polski prokurator, a przepisy przewidują możliwość obecności polskiego śledczego. Wyjaśnił, że podobnie było w przypadku niektórych prowadzonych przez Rosjan przesłuchań świadków, gdy przy czynnościach tych obecny był prokurator z Polski.
W maju w swym wniosku skierowanym do Rosjan prokuratura pisała, że uzupełniające oględziny miejsca katastrofy mają na celu "odnalezienie ewentualnych pozostałych szczątków ofiar, fragmentów samolotu, jego wyposażenia oraz ruchomości należących do osób znajdujących się na pokładzie". Wyznaczono do tego grupę 20 specjalistów - archeologów, a także geodetów i geofizyków. Od tego czasu między stroną polską i rosyjską trwało ustalanie szczegółowych ram prawnych pobytu polskich specjalistów.
Już w czerwcu Instytut Archeologii i Etnologii PAN, gdzie pracuje większość specjalistów mających jechać do Smoleńska, informował, że najlepszym terminem na dokonanie oględzin byłaby jesień. - W ciągu lata badania nie mogą być realizowane, najlepszy ze względu na warunki atmosferyczne i wegetację roślin byłby termin między połową września a połową października - mówił wtedy prof. Andrzej Buko, który ma pełnić funkcję szefa zespołu archeologów.
Buko zapowiadał w maju, że zasięg prac obejmie dokładne przeszukanie powierzchni terenu, prospekcję geofizyczną oraz wykonanie planigrafii i dokumentacji znalezisk. Na miejscu zostanie założona siatka geodezyjna, która pozwoli z dokładnością do 1 centymetra przeszukać miejsce nie tylko bezpośredniego upadku samolotu, ale także jego dalsze obrzeża. Podkreślał, że na terenie katastrofy Tu-154M nie będą prowadzone wykopaliska.