Polscy agenci w służbie CIA? - To bzdura!
Czy rewelacje na temat więzień CIA w Polsce to "zwykła dywersja", która może być inspirowana przez wrogów NATO? Czy doniesienia o polskich agentach oddanych do dyspozycji CIA to dezinformacja? – takie tezy w rozmowie z Wirtualną Polską rozważają Konstanty Miodowicz i Andrzej Ananicz.
- Przekazanie polskich agentów pod dowództwo wywiadu amerykańskiego nigdy nie wchodziło w rachubę – stwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską Konstanty Miodowicz, były szef kontrwywiadu, a obecnie wiceprzewodniczący sejmowej komisji ds. służb specjalnych. – To bzdura – wtóruje mu Andrzej Ananicz, były szef Agencji Wywiadu. Tak byli zwierzchnicy polskiego wywiadu komentują informacje anonimowych źródeł „Rzeczpospolitej”.
„Rzeczpospolita” opublikowała w środę wyniki swojego śledztwa ws. rzekomych więzień CIA na terenie Polski. W jednym z artykułów pojawił się nowy wątek w tej sprawie. Polska miała w 2002 roku oddelegować grupę oficerów cywilnego wywiadu do specjalnej współpracy z Amerykanami. Dzięki wyjątkowym kontaktom na Bliskim Wschodzie mieli oni zbierać dane i przekazywać je bezpośrednio CIA. Często, zdaniem informatorów dziennika, pracowali wcześniej w służbach PRL.
- Kiedy czytam podobne informacje uśmiecham się – komentuje doniesienia „Rz” Konstanty Miodowicz – gorzko i ironicznie. Jego zdaniem, poza strzępkami rzetelnych informacji, znanych już od dawna w całej Europie – w tekście "Rz" nie pojawiły się żadne nowe dowody. Jedyne fakty, które mamy, to loty samolotów wynajmowanych przez CIA.
Informacje o oddelegowaniu polskich agentów pod komendę CIA pochodzą od anonimowego źródła „Rzeczpospolitej” – wysokiego rangą oficera WSI. Zdaniem wiceszefa komisji ds. służb specjalnych, informatorzy gazety to byli pracownicy służb, którzy okazali się nieprzydatni w nowych, zreformowanych strukturach wywiadu. Swoimi rozmowami z dziennikarzami chcą się odegrać na byłych przełożonych. – Tego rodzaju działania kompromitują ich autorów – bulwersuje się Miodowicz.
Polski wywiad współpracował ze służbami państw sojuszu północnoatlantyckiego, w tym USA, nie tylko analitycznie, ale i zadaniowo, przyznaje były szef agencji wywiadowczej. Polscy agenci nie mogli jednak w żadnym razie podlegać oficerom innych wywiadów. Z tą opinią zgadza się Andrzej Ananicz, były ambasador w Turcji oraz szef zreformowanej Agencji Wywiadu. Doniesienia „Rzeczpospolitej” określa jako bzdurę.
Tezy o istnieniu tajnych więzień amerykańskich w Polsce wciąż opierają się na świadectwie jednego człowieka - Chalida Szejka Mohammeda, który widział w miejscu przetrzymywania trzy rzeczy: śnieg, butelkę wody mineralnej z adresem zakończonym na .pl oraz przestarzały system grzewczy. - Człowiek ten, z tego co wiem, przechodzi obecnie leczenie psychiatryczne – dodaje Miodowicz. Zdaniem byłego szefa wywiadu, mamy tu do czynienia z dezinformacją.
Według posła Miodowicza, takie wycieki informacji mogą być inspirowane przez „strategicznych przeciwników sojuszu”. – Mówiąc wprost, to zwykła dywersja, która szkodzi interesom Polski – ocenia.
Paweł Orłowski, Wirtualna Polska