"Polsce grozi marginalizacja"
Polsce grozi marginalizacja w UE, jeśli władze naszego kraju będą dalej blokować projekt traktatu
europejskiego - ostrzegł francuski sekretarz stanu ds. europejskich
Jean-Pierre Jouyet.
13.06.2007 | aktual.: 13.06.2007 12:10
Dalsze blokowanie projektu traktatu UE będzie dla nich oznaczać bardziej marginalizację niż pełnowymiarowe członkostwo w Unii Europejskiej - powiedział Jouyet w Radio France International.
W czwartek prezydent Francji Nicolas Sarkozy przyleci do Warszawy, gdzie z polskim prezydentem i premierem będzie omawiał projekt traktatu europejskiego przed szczytem UE w Brukseli 21-22 czerwca. Na szczycie ma być poruszana kwestia podejmowania decyzji w Radzie (ministrów) UE. Polska kwestionuje system głosowania tzw. podwójną większością państw i obywateli. Według Warszawy faworyzuje on największe państwa Unii.
Jouyet podkreślił, że w interesie Polski nie leży, by była marginalizowana. Jest rzeczą oczywistą, że w polskim interesie jest, by była w centrum i współpracowała w dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego. To jeden z elementów spotkania, które prezydent (Sarkozy) będzie poruszał z prezydentem i premierem Polski - zauważył francuski sekretarz stanu ds. europejskich.
We wtorkowym wywiadzie dla "Le Figaro" Jouyet powiedział, że Francja zamierza spróbować zrozumieć stanowisko Polski, która chce wrócić do kwestii systemu głosowania w UE: Zamierzamy spróbować zrozumieć pozycję Polski, która traktuje kompromis w sprawie podziału prawa do głosów jako dużą stawkę. Dodał, że Polacy nie mają żadnego powodu, by obawiać się marginalizacji w systemie głosowania, który obecnie zapisany jest w projekcie traktatu konstytucyjnego UE.
Warszawa proponuje, by przyjęty w eurokonstytucji system podwójnej większości państw i obywateli zastąpić tzw. systemem pierwiastkowym, gdzie głos każdego kraju jest obliczony na podstawie pierwiastka kwadratowego z jego liczby ludności. W efekcie siła głosu przeliczona na pojedynczego obywatela mniejszego państwa członkowskiego jest dowartościowana, większego zaś - osłabiona. Na razie Warszawę popierają w tej sprawie tylko Czechy.