"Polowali na Dorna jak na zaszczute zwierzę"
Goście Moniki Olejnik w audycji "7 Dzień Tygodnia" Radia Zet komentowali czwartkową
niedyspozycję Ludwika Dorna. Sam poseł twierdził wcześniej, że cała sytuacja jest winą "nałaźliwych dziennikarzy". - W sejmie polowano na zaszczute zwierzę -
broni Dorna Bartosz Arłukowicz z SLD. W ankiecie Wirtualnej Polski 93% Internautów odpowiedziało, że pijanego posła nie powinien chronić immunitet. Za tego typu "niedyspozycję" przeciętnemu Polakowi grozi zwolnienie dyscyplinarne z pracy.
19.12.2010 | aktual.: 19.12.2010 16:43
Do sejmowej komisji etyki nie wpłynął na razie wniosek dotyczący „dziwnego” zachowania Ludwika Dorna podczas wieczornego głosowania w czwartek w sejmie. Poseł siedział w ostatnim rzędzie i drzemał. Po głosowaniu uciekał przed dziennikarzami, nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy jest pod wpływem alkoholu, a na koniec wyrwał kabel od jednej z kamer telewizyjnych. Dorn uważa jednak, że to dziennikarze zachowali się niewłaściwie i mówi, że marszałek powinien chronić posłów przed takimi sytuacjami.
Bartosz Arłukowicz powiedział w Radiu Zet, że jeśli Dorn był pijany, to powinien ponieść konsekwencje. Poseł SLD zwrócił jednak uwagę na agresję dziennikarzy. - Mówiąc zupełnie poważnie na ten temat, to miałem wrażenie, że w sejmie polowano na zaszczute zwierzę. Poseł Dorn siedział w tym fotelu, wokół niego były jakieś dziesiątki kamer i fleszy, wycelowanych w niego i wszyscy czekali, aż on coś powie.
- Ja nie chcę być źle zrozumiany, mówię o swoich odczuciach, w pewnym momencie zrobiło mi się żal tego Dorna, który był jak osaczone zwierzę - podkreślił Arłukowicz.
- Głosowanie nad nowelizacją ustawy o finansowaniu partii politycznych było emocjonujące - może to wpłynęło na Ludwika Dorna. Będę wyjaśniał jego sprawę. Już samo upublicznienie będzie dla Dorna sankcją - powiedział w piątek w "Kontrwywiadzie" RMF RM marszałek sejmu Grzegorz Schetyna.