Polki oszukane w Holandii odzyskają pieniądze
Polki, którym holenderski plantator odmówił wypłaty wynagrodzeń, zdecydowały się na powrót do kraju - poinformował kierownik wydziału konsularnego ambasady w Hadze Leszek Rowicki. Plantator wpłacił już należną im kwotę na konto holenderskiego Związku Pracodawców Przemysłu Rolnego.
Rowicki powiedział, że w piątek około godz.16:30 Związek Pracodawców Przemysłu Rolnego otrzymał potwierdzenie wpłaty od plantatora kwoty ponad stu tysięcy euro.
Polki parafowały rozliczenie z pracodawcą, na ich konta zostaną wkrótce przelane zarobione przez nie kwoty, pomniejszone o opłaty za przejazd do Polski i o opłaty za przyjęcie do związku. Rowicki zapewnił, że Polki wyraziły zgodę na wszystkie potrącenia. Około godz. 1 w nocy z piątku na sobotę kobiety autokarem wyjechały do Polski.
Sprawa dotyczy około 80 osób pracujących w Holandii na plantacji truskawek. Po tym jak pracodawca nie wypłacił im wynagrodzeń, kobiety zastrajkowały. Sprawą zainteresowały się holenderskie związki zawodowe i polski konsulat.
Jak relacjonował Rowicki, pretekstem, pod którym właściciel wstrzymał wypłaty pracującym na jego farmie Polkom, był urlop księgowej. Według niego kobiety - oprócz tego, że nie chciano zapłacić im za pracę - były również bite; ponadto właściciel farmy miał im grozić.
Do Polski, według wiedzy kierownika wydziału konsularnego, zdecydowało się powrócić 77 kobiet pracujących na holenderskiej farmie. Kobiety zapowiadały, że nie wyjadą do kraju, dopóki nie otrzymają potwierdzenia, że pieniądze za ich pracę zostały wpłacone na konto Związku.