Wojna w IzraeluPolka mówi o koszmarze. "Nikt o niczym nie wiedział"

Polka mówi o koszmarze. "Nikt o niczym nie wiedział"

Od sobotniego poranka trwa brutalny i niespodziewany atak sił Hamasu na Izrael. Dane z późnego popołudnia mówią o co najmniej 200 ofiarach i ponad 800 osobach rannych. Dotarliśmy do Polki, która mieszka w dużym mieście na południu kraju, gdzie był główny atak. - Tu nikt niczego się nie spodziewał - mówi WP.

Od sobotniego poranka w Izraelu trwa zmasowany atak Hamasu
Od sobotniego poranka w Izraelu trwa zmasowany atak Hamasu
Źródło zdjęć: © EPA, PAP | HAITHAM IMAD
Dawid Siedzik

Atak Hamasu rozpoczął się rano. Na wiele miejsc w Izraelu spadły dziesiątki rakiet, które łącznie liczone są już w tysiącach. Bojownicy swoją ofensywę nazwali "Powódź Al-Aksa". W reakcji premier Netanjahu nagrał wideo, gdzie atak wprost nazwał "wojną", zapowiadając odwet, co już ma miejsce.

Obrazy, jakie docierają z Izraela, są porażające. W internecie pojawiają się także nagrania z egzekucji - w tym cywilów.

Polka z południowego Izraela: "Spędziliśmy 5 godzin na schodach"

Wirtualna Polska skontaktowała z Polką, która mieszka na południu Izraela. Warunkiem rozmowy była pełna anonimowość. Jak podkreśla, zarówno ona, jak i jej rodzina, nie czują się bezpieczni.

Przez wiele godzin na ulicach było słychać wystrzały z karabinów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Syreny zawyły około 6.30. Uruchomione zostały też alarmy telefonicznie. Co kilka minut spadała kolejna rakieta. Wcześniej nikt zupełnie niczego nie podejrzewał - mówi nam.

- W bloku po prostu uciekamy na schody drugiego piętra. I czekamy. Spędziliśmy tak dziś 5 godzin. Regularnie było słychać odłamki spadające na dach - relacjonowała z przejęciem.

Dlaczego na schody? - pada pytanie. - Tu nigdzie nie jest bezpiecznie, to są stare budynki, a schron jest nieczynny. Byliśmy w nieustannym strachu, bo w oddali na ulicy słychać było strzały z karabinu - podkreśla w rozmowie z WP.

Nasza rozmówczyni, choć od lat mieszka w Izraelu i uważa go za drugą ojczyznę, nie kryje rozczarowania. - Nikt nas nawet nie uspokaja - mówi i podkreśla: - Dwa lata temu ataki trwały jakieś 10 dni, ale nie da się ich porównać do tej skali.

- Co dalej? Nikt nie wie. To jest dopiero początek. Jedno jest pewne - Izrael ma prawo się bronic - stanowczo podkreśla. - W takich momentach myślę o wyjeździe, ale serce jest i tu, i tu. Żaden wybór nie jest prosty. Idę odpocząć. Trzeba wykorzystać moment ciszy.

Wybrane dla Ciebie