Politycy z Białorusi, Rosji i Ukrainy mają drogie zegarki
Premier Białorusi Michaił Miasnikowicz dołączył do grona posiadaczy drogich zegarków. Niezależne media i blogerzy ujawnili, że jego szwajcarski Girard-Perregaux Vintage 1945 w sklepie w Mińsku wart jest 317 796 800 rubli białoruskich, czyli równowartość 37 tysięcy dolarów.
Z porównania dokonanego przez rozgłośnię Radio Svaboda wynika, że zegarek premiera Miasnikowicza jest ponad dwukrotnie droższy od czasomierza prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Jest za to o tysiąc dolarów tańszy od zegarka zwierzchnika rosyjskiej Cerkwi patriarchy Cyryla i o 12 tysięcy dolarów tańszy od chronometru prezydenta Władimira Putina. W tym zestawieniu najdroższy zegarek - wart 160 tysięcy dolarów - ma prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz.
Na tle oficjeli z poradzieckich republik wyjątkowo tanie zegarki noszą prezydenci USA i Polski. Zegarek Baracka Obamy kosztuje 200 dolarów, a Bronisława Komorowskiego - 220 dolarów.