Trwa ładowanie...
25-02-2010 09:51

Politycy PO pomagali Sobiesiakowi z miłości?

Po spektakularnym wzroście notowań PO i premiera Donalda Tuska, dziś mamy do czynienia z niewielką korektą. Premia za rezygnację przez lidera PO z ambicji prezydenckich nadal jest całkiem spora, a przewaga nad PiS przytaczająca. W ciągu dwóch tygodni jednak premier, rząd i PO stracili. Szef rządu trzy procent pozytywnych ocen, rząd dwa, a PO w rankingu partii zjechała o dwa punkty i dziś chce na nią głosować 41% Polaków.

Politycy PO pomagali Sobiesiakowi z miłości?
dwqrxg4
dwqrxg4

Więcej jednak straciła partia Jarosława Kaczyńskiego: dwa tygodnie temu chciało na nią głosować 23%, dziś tylko 19%. To w dużej mierze zapewne zasługa „kampanii hakowej”, jaka rozpętała się przed ponad tygodniem po publikacji wywiadu Jarosława Kaczyńskiego dla "Newsweeka". Potwierdzenie przez lidera PiS informacji, że zna kompromitujące Radosława Sikorskiego fakty, "Newsweek", a za nim inne media, zinterpretowały jako zapowiedź użycia przez PiS „haków” na Sikorskiego. W wywiadzie Kaczyński niczego podobnego wprawdzie nie powiedział, ale nie po raz pierwszy mógł przekonać się, jak łatwo manipuluje się i przekręca jego słowa. Media zatem dudniły o hakach PiS-u na polityków PO, czym świetnie wpisały się w strategię wyborczą partii Donalda Tuska. Politycy tej partii wiedzą bowiem, że kreowanie wizerunku „straszliwego” PiS-u jest najważniejszym elementem budowy poparcia dla PO.

Nie jest wykluczone, że spadek poparcia dla PiS może być spowodowany w pewnym stopniu tym co dzieje się wokół telewizji publicznej. Mniej lub bardziej oficjalnie potwierdzana przez samych polityków PiS-u koalicja medialna z SLD nie może budzić entuzjazmu elektoratu PiS, a nawet jeśliby istniało na taką koalicję przyzwolenie wyborców, to koszty tej koalicji podobają się już znacznie mniej. Wyrzucenie Anity Gargas z TVP po emisji krytycznego filmu o generale Jaruzelskim „Towarzysz generał” spotkało się z protestem nie tylko ludzi mediów i kultury, ale też osób spoza tego środowiska. Ponad 2,5 tys. osób podpisało się już pod listem protestacyjnym w obronie Gargas zamieszczonym na stronach rp.pl. i podpisów wciąż przybywa. PiS, jak tygrys w klatce, szamocze się więc między walką z PO, siłowaniem się z SLD i... wiernością własnym ideałom.

Tymczasem Platforma jest w luksusowej sytuacji. Dyktuje tematy dnia i nie zakłóca jej tego żadne znaczące zeznanie przed komisją śledczą w sprawie afery hazardowej. Obrady komisji odbywają się w cieniu prawyborów prezydenckich w Platformie, które uruchomione są przede wszystkim po to, by zająć czymś media. W samej PO mało kto ma wątpliwości, że to Bronisław Komorowski jest desygnowany przez Donalda Tuska do walki prezydenckiej, ale nie przeszkadza to w niczym by temat, kto będzie reprezentował PO, ciągnąć przez kolejne dni. Kolejne fakty i potwierdzenia wcześniejszych hipotez jakie pojawiają się w trakcie prac komisji nie mają zatem właściwie żadnego znaczenia. To, że zaprzyjaźniony z najważniejszymi politykami PO biznesmen wyciął samowolnie las państwowy, zbudował na tym miejscy wyciąg narciarski, a potem przy pomocy polityków PO załatwił sobie zgodę na te wycinkę i inwestycję począwszy od poziomu samorządu, poprzez zarząd Lasów Państwowych, a kończąc na decyzji ministerstwa środowiska – nie zrobiło, jak
się wydaje, zbytniego wrażenia na opinii publicznej.

Ten sam biznesmen, jak wiemy, z powodzeniem hamował prace nad ustawą hazardową, załatwiał jeszcze kilka innych swoich problemów biznesowych, a politycy PO i zatrudniani przez nich urzędnicy byli na jego usługach. Pytanie jakie jeszcze głośno nie padło, a przecież domaga się logicznej odpowiedzi to takie, czemu Mirosław Drzewiecki, Zbigniew Chlebowski i ich współpracownicy tak się dla biznesmena starali? Czemu asystent ministra sportu osobiście przesyła faksem biznesmenowi korzystną dla niego decyzje ministerstwa środowiska? Czemu tak szybko tę decyzję uzyskuje? Czemu ta słynna deklaracja Chlebowskiego „załatwimy Rysiu, na 100 procent załatwimy” realizuje się faktycznie? Zdumiewające jest, że różni politycy Platformy, którzy często mówili o wysokich standardach życia publicznego nie zadają sobie tych pytań. Czy wierzą, że jedni z najważniejszych ludzi PO, w tym skarbnik partii, pomagali z takim zaangażowaniem i z taką skutecznością panu Sobiesiakowi z miłości? Bo wydaje się, że takie zaangażowanie graniczące
z zaślepieniem może wywołać wyłącznie bardzo silny bodziec. Ale jeśli to nie miłość, to co..?

Joanna Lichocka specjalnie dla Wirtualnej Polski

dwqrxg4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dwqrxg4
Więcej tematów