Politycy o projekcie PiS zmiany ustawy o TK
Politycy koalicji poparli proponowaną przez PiS zmianę ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, dzięki której prezydent ma zyskać wpływ na wybór prezesa TK. Politycy opozycji krytykowali nowelizację, wskazując na próbę ograniczenia niezależności sędziów i sparaliżowania prac TK.
01.07.2007 | aktual.: 01.07.2007 12:44
Posłowie PiS przedstawili w piątek w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Przewiduje on m.in. skrócenie kadencji prezesa i wiceprezesów TK oraz zobowiązanie sędziów do rozpatrywania skarg w kolejności zgłoszenia. Zgodnie z projektem, prezydent będzie wybierał szefów Trybunału co trzy lata, lecz nie na dłużej niż do końca kadencji sędziego Trybunału.
Minister obrony narodowej Aleksander Szczygło odnosząc się w niedzielę rano w radiu ZET do wyboru prezesa TK zauważył, że "w praktyce jest tak, że skład TK faktycznie decyduje o tym, tak jak to było przy ostatniej nominacji prezesa, kiedy przedstawiono dwóch kandydatów, jeden z nich, było od początku wiadomo, że nie do zaakceptowania i został jeden".
I to jest przekroczenie uprawnień wynikających z konstytucji - podkreślił Szczygło. Dodał, że propozycja 3-letniej kadencji "to rozwiązanie, które umożliwia dokonywanie wyboru prezesa TK w sposób racjonalny".
Wicepremier Roman Giertych powiedział, że "treścią, istotą tej ustawy jest zmiana polegająca na tym, że wybiera się z 3 kandydatów, ale spośród osób, które na walnym zgromadzeniu Trybunału otrzymają największa liczbę głosów" co umożliwia "dokonywanie realnego wyboru przez prezydenta".
Giertych podkreślił, że "co do kadencyjności ja sam mam wątpliwości, bo uważam, że może to być zaskarżone pod kątem konstytucyjnym". Dodał, że ta sprawa "jest kwestią drugorzędną".
Wicepremier, odnosząc się do propozycji orzekania w pełnym składzie, zaznaczył, że "skargi konstytucyjne powinny być rozpatrywane w mniejszych składach. Uważam zdecydowanie, że za daleko poszedł ten wniosek i skargi konstytucyjne obywateli powinni być rozpatrywane tak jak dotychczas, czyli w trzy-osobowym składzie."
Lider Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek, ocenił, że "to jest nerwowo napisana reakcja na wydarzenia bieżące, może wyraz aspiracji jednej konkretnej władzy, ale w żadnym wypadku takie propozycje TK nie budują silnego państwa".
Jurek podkreślił: "nie wyposażałbym tak w stosunku do TK - który powinien być silny - na przykład prezydenta Kwaśniewskiego".
Jan Rokita (PO) stwierdził, że we wszystkich urzędach i instytucjach państwowych - w tym w TK - mogą być wprowadzane korekty, ale pomysł, żeby powoływać prezesa TK na 3 lata i "żeby prezes był zależny od prezydenta w tym sensie, iż zależałaby od niego powtórna nominacja bądź nie to, to jest błędne podejście do sprawy", gdyż cały Trybunał jest tak skonstruowany, "aby sędziowie nie łasili się do nikogo, nie czekali na żadną nominację i byli całkowicie niezależni".
Polityk PO dodał, że ma nadzieje, że "nie uda się przeprowadzić tych zmian".
Prezes PSL Waldemar Pawlak zauważył, że propozycja zmian w ustawie o TK wpisuje się w sposób sprawowania władzy przez PiS, która jest przekonana, że "wszystko jest polityczne, podlega ocenie, nadzorowi i kontroli politycznej".
Szef klubu SLD Jerzy Szmajdziński zaznaczył, że propozycja 3- letniej kadencji prezesa TK to "działanie, które uzależnia, powoduje, że ktoś kto będzie prezesem, będzie chciał, starał się nim być kolejną kadencję".
Zaś "inne rozwiązania blokują TK. Kolejność rozpatrywania spraw tak, jak wpływają oznacza, że będzie to kłopot dla rządzących, czasami będzie to kłopot dla państwa, a czasami dla społeczeństwa, dla obywateli".
Polityk SLD podkreślił, że rozpatrywanie spraw w pełnym składzie TK "oznacza spowolnienie spraw w TK w sposób oczywisty".