Politycy i dziennikarze na scenie w nietypowych rolach
Politycy, dziennikarze i samorządowcy
wystąpili w IX Reality Shopka Szoł "Czy leci z nami pilot?",
wystawionej w krakowskim Teatrze Groteska.
15.02.2009 | aktual.: 03.02.2013 01:45
Politycy razem z publicznością podróżowali liniami "Air Polonia" lotem nr 009. Wspominając najgłośniejsze wydarzenia i skandale minionego roku szukali odpowiedzi na pytanie, czy za sterami maszyny jest jeszcze pilot i dokąd lecimy.
Podczas czterogodzinnego przestawienia z humorem i dystansem komentowano ze sceny: dymisje w rządzie, oszczędności w ministerstwach, zagraniczne podróże premiera i prezydenta, debatę o zapłodnieniu in vitro, sytuację w PZPN, kondycję PiS i PO.
Widzowie zobaczyli w nietypowych rolach m.in. Zbigniewa Ćwiąkalskiego, Piotra Gadzinowskiego, Pawła Grasia, Beatę Kempę, Eugeniusza Kłopotka, Jacka Kurskiego, Wojciecha Olejniczaka, Janusza Palikota, Katarzynę Piekarską, Jana Rokitę, Joannę Senyszyn, Janusza Wojciechowskiego, Zbigniewa Wassermanna i Andrzeja Zolla.
Były poseł SLD Piotr Gadzinowski w roli Amora zaproponował nakręcenie pornoserialu o życiu na Wiejskiej pod roboczym tytułem "Sejm jak miłość". Eurodeputowany Janusz Wojciechowski jako Stańczyk, grając na gitarze śpiewał o cnocie oszczędności, powszechnej w ostatnim czasie w rządzie i nie szczędził aluzji pod adresem ministra sprawiedliwości: "Królu miłościwy spójrz na me zasługi, nic nie zaoszczędzę, bo mam spore długi. Minister sprawiedliwości kryształowej uczciwości, lecz pod oknem jakiś człek krzyczy: give my money back!".
"W telewizji dzieci się nudzą, to ogólnie znana rzecz, a więc brudzą się, po łbach tłuką się, by antenkę w łapkach mieć" - skomentował zmiany w telewizji publicznej poseł Jerzy Wenderlich (SLD).
Paweł Graś (PO) w stroju japońskiego samuraja śpiewał: "Prezydent ma ciężkie życie. Biedak życie ma do bani, stanem jego ducha jesteśmy zafrasowani i by ulżyć mu w niedoli przy wyborach pamiętajmy, by biedaczek się nie męczył, głosów swoich mu nie dajmy".
Podróż premiera Donalda Tuska do Peru podsumował Jacek Kurski (PiS): "Chce wielkim blaskiem Peru lśnić, nie robić nic, na szczycie tkwić".
Owacyjnie przyjęta została posłanka Joanna Senyszyn (SLD), która prowadząc na smyczy plemnika zaproponowała: "Dziś każdy plemnik na wagę złota. Dziś każdy wytrysk to respublika, więc niechaj państwo w wytryski wnika". Posłanka uznała, że to Janusz Palikot z PO powinien stanąć na straży "wytrysków posłów i dygnitarzy. I mógłby nawet - bo się nie boi - liczyć, jak często tym panom stoi".
Jan Maria Rokita wyznał: "Los łaskawy mi tego oszczędził, że nie jestem premierem z Krakowa. Nie zostałem też prezydentem, co za szczęście". Według Rokity lepsze niż boje "ze smutnym prezesem" jest pisanie do prasy. "Ja się dzisiaj bez zbyt silnych bodźców dobrze czuję" - śpiewał Rokita. "Donald mi się kojarzy dziś z gumą ... balonową. I choć z dnia na dzień jak guma wyżuty, i choć rośnie jak balon, to pęka. Dziś rządzenie dla tego biedaka to jest męka" - ocenił.
W krótkim wierszu Rokita podsumował niemiłą przygodę, która spotkała go w Monachium na pokładzie samolotu Lufthansy: "Jestem w strachu, że najgorsze znów zaczyna się w Monachium. Że Polakom pozostaje marna szansa, jak nie kryzys nas dopadnie to Lufthansa". Apelował, byśmy dali szanse naszym polskim samolotom, bo jedynie "takie linie cenić warto, co szanują naszą godność oraz palto".
Poseł Janusz Palikot (PO) jako pątnik w towarzystwie biczujących go skąpo i śmiało ubranych dziewcząt wyznał, że wszystkie nieszczęścia prezydenta to jego wina, zaś prezydent Krakowa Jacek Majchrowski zauważy, że w Polsce nie ma kryzysu, lecz błogi raj. "Tutaj kapustę kisi się, ogórki i buraki, a w polityce kiszą się Donald i dwa bliźniaki" - mówił Majchrowski.
Przedstawienie wyreżyserował dyrektor Teatru Groteska Adolf Weltschek. Scenariusz napisali: Jacek Stankiewicz, Adolf Weltschek i Małgorzata Zwolińska, a teksty: Mariusz Parlicki, Paweł Szumiec i Adolf Weltschek.