Politolog: PiS w patowej sytuacji, bez diagnozy. "Opozycja z większymi szansami"

- Konwencja partii rządzącej pokazała, że model uprawiania polityki przez Prawo i Sprawiedliwość wyczerpał się na kilka lat, ale być może w ogóle. Wynika to z sytuacji międzynarodowej i gospodarczej. Takie okoliczności dają opozycji szanse na zwycięstwo w przyszłorocznych wyborach – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Rafał Chwedoruk. – PiS próbowało pokazać, że nie ma dla tej partii alternatywy – dodaje prof. Ewa Marciniak. Eksperci w rozmowie z Wirtualną Polską oceniają wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego.

Konwencja Prawa i Sprawiedliwości w Markach miała zmobilizować działaczy i elektorat PiS przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi
Konwencja Prawa i Sprawiedliwości w Markach miała zmobilizować działaczy i elektorat PiS przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Radek Pietruszka
Patryk Michalski

04.06.2022 | aktual.: 04.06.2022 17:11

Sobotnia konwencja PiS w podwarszawskich Markach rozpoczyna maraton przed zaplanowanymi na przyszły rok wyborami parlamentarnymi. Jarosław Kaczyński w swoim ponadgodzinnym wystąpieniu mobilizował działaczy, zapowiedział objazd kraju, mówił o bezpieczeństwie i przypomniał programy zrealizowane w ciągu ostatnich lat. Prezes PiS wyliczał wzrost wydatków na obronność, ochronę zdrowia i programy społeczne. Dopiero w drugiej części odniósł się do problemu inflacji. Stwierdził, że partia rządząca zamierza z nią walczyć, ale nie powiedział jak i w jakiej perspektywie uda się to zrobić.

Wicepremier – wbrew wcześniejszym spekulacjom - nie ogłosił nowych przełomowych programów społecznych. Wspomniał jedynie o możliwej perspektywie pensji minimalnej w wysokości 4000 zł. Zapowiedział też wsparcie dla osób ogrzewających domy węglem, ale nie ujawnił żadnych konkretów. Przyznał również, że program "Mieszkanie Plus" nie spełnił oczekiwań. Premier Mateusz Morawiecki – w przeciwieństwie do wcześniejszych konwencji – w ogóle nie zabrał głosu.

- Wystąpienie było skierowana do elektoratu i działaczy PiS. Wszyscy przeżywają czas dezorientacji, poczucia niepewności nie tylko w aspekcie stosunków międzynarodowych, ale przede wszystkim w związku z sytuacją gospodarczą – mówi prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Ekspert zwraca uwagę, że to ten temat będzie dominował w polityce przez wiele miesięcy. Dodaje też, że mniej pieniędzy w portfelach i koniec spontanicznej konsumpcji może być szokiem dla wielu obywateli.

- PiS w olbrzymim stopniu zawdzięczało swoją pozycję temu, że byli w stanie stabilizować poziom dochodu obywateli. Obecnie wszystkie czynniki stabilizujące są rozchwiane. Działacze PiS-u i wyborcy tej partii potrzebowali takiego wystąpienia. Można się jednak zastanawiać, czy defensywne treści, które zostały zaprezentowane, zdołają tę funkcję wypełnić – dodaje.

Wielkie słowa i brak diagnozy

Profesor Chwedoruk zwraca uwagę, że siłą PiS-u była diagnoza, która według niego w wielu obszarach okazywała się trafna. - Można odnieść wrażenie, że tym razem usłyszeliśmy paliatywne recepty, natomiast nie usłyszeliśmy diagnozy na temat tego, co jest źródłem problemów, jak do tego źródła dotrzeć i zapobiec skutkom. Wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego miało charakter zachowawczy - podkreśla.

Padły za to hasła, do których partia rządząca często się odwołuje: "rodzina" i "bezpieczeństwo", które politolog określa mianem "słów pisanych wielką literą". - Nie przypadkiem usłyszeliśmy o węglu. Ta kwestia może być dużo bardziej paląca dla kluczowych grup wyborców niż kwestia oprocentowania rat kredytów na zakup nieruchomości. Już niegdyś sprawa frankowiczów pokazała, że większość tej grupy głosuje na formacje liberalne – wyjaśnia.

Ekspert uważa, że podczas całej konwencji najbardziej zabrakło odpowiedzi na pytanie, jak pogodzić zobowiązania wynikające z aktywnej polityki społecznej, która była kluczem PiS-u do zwycięstw wyborczych ze zobowiązaniami związanymi z polityką międzynarodową i wspieraniem Ukrainy, zakupem bezoffsetowym drogiego uzbrojenia w USA i wysiłkami, które przyniesie ze sobą Krajowy Plan Odbudowy. Temat unijnych miliardów w ogóle nie został poruszony.

- PiS próbuje się przedstawić jako obrońca tego, co jest. Partia będzie ostrzegała przed zmianą władzy. Widać jednak, że czasy strategicznych średnio- i długoterminowych zapowiedzi w stylu 500+ czy obniżki wieku emerytalnego przeszły do historii. PiS pokazał tą konwencją, że jest formacją, która będzie musiała zarządzać wyłaniającymi się z różnych stron kryzysami. Po rozbudzeniu kolejnych oczekiwań społecznych lądowanie byłoby bardzo twarde.

Prof. Chwedoruk uważa, że wojna w Ukrainie i trudna sytuacja ekonomiczna znacząco ogranicza działania partii rządzącej. - Możliwości uprawiania polityki w Polsce, w szczególności przez PiS, drastycznie uległy zmniejszeniu. Im dłużej będzie trwała wojna, tym gorzej dla PiS-u. Kolejnym problemem są straty sondażowe z czasów konfliktu aborcyjnego, bo tych strat nie udało się odrobić do dziś.

- Wniosek jest taki, że model uprawiania polityki przez PiS wyczerpał się. Być może tymczasowo, na kilka lat, być może w ogóle. To wiąże się z tym, że główne cele PiS: wzmacnianie pozycji Polski w Unii Europejskiej przez relacje ze Stanami Zjednoczonymi oraz wzmacnianie więzi społecznej wewnątrz kraju będzie bardzo trudno ze sobą pogodzić. PiS jest w patowej sytuacji i musi czekać na rozwój wydarzeń w sprawach międzynarodowych i gospodarczych, a także na sytuację wśród opozycji, bo w wyniku tych okoliczności jej szanse na zwycięstwo są większe, one w ogóle się pojawiły, w porównaniu do tego, co działo się w 2019 r.

"PiS chce przekonać, że nie ma alternatywy"

Profesor Ewa Marciniak z Uniwersytetu Warszawskiego podkreśla, że PiS nie sięgnęło po żadne nowości programowe. – Prezes PiS epatował miliardami złotych na różne programy, można było się w tym pogubić i odnieść wrażenie, że budżet to studnia bez dna. Krytyka polityki mieszkaniowej była elementem urealnienia sytuacji w naszym państwie, ale wydaje się, że problemów jest o wiele więcej. Mieliśmy optymistyczną narrację skierowaną do elektoratu PiS, żeby go zmobilizować i powiedzieć "nie ma dla nas alternatywy, głosujcie na nas".

- Myślę, że ta rzeczywistość w Polsce została pokazana nadmiernie pozytywnie, ale też takie są cele partii, która rządzi. Politycy w takiej sytuacji się nie kajają tylko próbują pokazać, że nikt nie jest w stanie ich zastąpić – dodaje ekspertka. Politolożka wyjaśnia, że brak przemówienia szefa rządu wiąże z tym, że na konwencji w ogóle nie pojawił się temat Krajowego Planu Odbudowy.

- Wokół KPO wciąż jest wiele niepewności mimo zielonego światła od Komisji Europejskiej, więc myślę, że brak wystąpienia Morawieckiego z tego właśnie wynika. Kaczyński daje sygnał, że to sprawa rządu, a konwencja była partyjna i miała mobilizować elektorat. Optymistyczna narracja ma przenikać do lokalnych społeczności podczas objazdu kraju. Weryfikacja tych słów nastąpi jednak dopiero w terenie, kiedy liderzy PiS pojadą do Polski lokalnej.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
konwencja pisprawo i sprawiedliwośćJarosław Kaczyński
Wybrane dla Ciebie