Politolog o prezydencie: potrzeby duchowe powinno się zaspokajać w bardziej intymny sposób
Msze z okazji rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, msza z okazji Złotego Jubileuszu Matki Boskiej Rychwałdzkiej, VIII Święto Dziękczynienia na Polach Wilanowskich czy msza w intencji ojczyzny w dzień inauguracji prezydentury. To tylko niektóre z religijnych wydarzeń z udziałem nowego Andrzeja Dudy. Czy głowa państwa rzeczywiście manifestuje swoją wiarę nazbyt intensywnie? A może wytykanie prezydentowi pobożności to wyłącznie element bieżącej walki politycznej?
18.08.2015 | aktual.: 18.08.2015 17:01
- Ilość purpuratów, która go otacza od rana do wieczora jest ogromna. Trzy razy dziennie msze, to naprawdę przesada - powiedział w programie "Ława Polityków"; w TVN24 minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki z PO. - Uważam, że to jest przesadnie manifestowana postawa. Bo jednak prezydent powinien być prezydentem Polaków. To jest jego ważna aktywność, być może dla niego samego bardzo istotna część jego aktywności, ale jednak nie powinna dominować nad aktywnością jako prezydenta - dodał Halicki. - Niech on tylko nie uczestniczy we mszy jako prezydent, tylko prywatnie. Chodzi o pewne rozdzielenie. W Kancelarii Prezydenta jest kaplica i tam się można modlić - skomentowała Katarzyna Piekarska z SLD. Politycy komentowali w ten sposób udział prezydenta Andrzeja Dudy w mszach i uroczystościach kościelnych. Zauważyła to także część politologów.
Msze w obecności kamer
- Aktywność religijna to w tej chwili dominująca aktywność prezydenta - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Dorota Piontek, politolog z Uniwersytetu Adam Mickiewicza w Poznaniu. - Nikt nie neguje prawa głowy państwa, ani nikogo innego, do głębokiej wiary albo do niewiary. Natomiast w sytuacji, gdy mamy do czynienia z konstytucyjną rozdzielnością państwa od Kościoła, gdy do prerogatyw prezydenta nie należy uczestniczenie w uroczystościach kościelnych, to te działania powinny mieć wymiar bardziej prywatny. Obecność kamer na każdej mszy z udziałem prezydenta należałoby jednak ograniczyć - mówi WP prof. Piontek.
Nie przekonuje jej argument, że nie tylko prezydent Duda, ale również inni prezydenci czy premierzy są lub byli widywani z przedstawicielami Kościoła. Kwaśniewski jeździł z papieżem Janem Pawłem II w papamobile, a dziś premier Ewa Kopacz spotkała się Krakowie z kardynałem Stanisławem Dziwiszem. Żyjemy w kraju, w którym instytucjonalny Kościół odgrywa dużą rolę. Rządzący muszą to uwzględniać. W sprawach społecznie ważnych konsultacje z Kościołem czy zapoznanie się z jego stanowiskiem są wskazane. A w przypadku Aleksandra Kwaśniewskiego i Jana Pawła II było to po prostu spotkanie głów dwóch państw. Natomiast ostatnie aktywności prezydenta Dudy z pewnością nie są związane z pełnieniem przez niego urzędu. On wyraźnie oddaje się żarliwym praktykom religijnym i towarzyszą temu kamery. I to jest dziwne - ocenia politolog.
Dorota Piontek nie chce wyrokować czy prezydent modli się na pokaz. Dodaje jednocześnie, że każdy kto uczestniczy w praktykach religijnych powinien zaspokajać przede wszystkim swoje wewnętrzne potrzeby. - I to, przynajmniej przy moim temperamencie, powinno się odbywać w bardziej intymny sposób. A gdy coś dzieje się w sposób zbyt widowiskowy może faktycznie nasuwać różne dziwne skojarzenia. Także takie, jakie ma pani poseł Piekarska. Zwłaszcza, że w Pałacu Prezydenckim jest kaplica, a msze odprawiane mają tam być codziennie - dodaje profesor z Uniwersytetu Adama Mickiewicza. - Doradziłabym panu prezydentowi, żeby bardziej powściągliwie manifestował swoje przywiązanie do religii. Bo jeśli chce być prezydentem wszystkich Polaków, to musi pamiętać, że społeczeństwo składa się nie tylko z wyznawców religii rzymskokatolickiej, ale z tych innych osób. Także wątpiących - podsumowuje prof. Dorota Piontek.
Prezydent nie ukrywał, że jest wierzący
- Uczestniczenie prezydenta w mszach lub brak takiego zaangażowania nie jest istotne w wykonywaniu tej funkcji - mówi Wirtualnej Polsce prof. Antoni Dudek. - Andrzeja Dudę widać w Kościele, bo to jest jego styl prezydentury - twierdzi politolog. - Mamy gdzieś zapisać i ograniczyć, że prezydent może być na mszy tylko raz dziennie albo raz na tydzień? - pyta Dudek. Wskazuje jednocześnie kiedy wiara prezydenta mogłaby być problemem. - Gdyby przy podejmowaniu decyzji politycznych kierował się kryteriami religijnymi. Wtedy i mnie by się to nie podobało - podkreśla profesor. - Kłopot byłby także wówczas gdyby do wyborów kandydat Duda mówił, że jest zaprzysięgłym ateistą, a po wygranej ogłosiłby, że jest jednak gorliwym katolikiem. Tymczasem on ani przez chwilę nie ukrywał, że jest człowiekiem wierzącym, akcentował to w kampanii. Ludzie głosując na niego, wiedzieli kogo wybierają - mówi prof. Dudek i także przywołuje spotkanie prezydenta Kwaśniewskiego z Janem Pawłem II. - Nie przypominam sobie, by ktoś za to
krytykował lewicowego prezydenta. Było to wręcz nazywane zaszczytem. W krytyce prezydenta Dudy odbija się spór dotyczący roli Kościoła i to będzie wracało - tłumaczy ekspert.
- Nie można również myśleć tak, że prezydent będzie prezydentem wszystkich Polaków, gdy nie będzie się wypowiadał w sprawach religii. To byłaby hipokryzja. Każdy ma jakiś światopogląd. Prezydent kraju też. Są modele, w których rozdział państwa od Kościoła jest na tyle silny, że prezydent może się modlić tylko zamknięty w kaplicy i absolutnie nie może pokazać się w kościele publicznym. Nie zgadzam się z tym. Coś takiego byłoby dyskryminacją, ubezwłasnowolnieniem głowy państwa, odebraniem jej praw obywatelskich - wyjaśnia. - A obecność kamer to raczej nie jest kwestia i wybór prezydenta, tylko władz kościelnych, które chcą się pochwalić obecnością prezydenta. Jeśli Andrzej Duda będzie stale przesiadywał w kościołach, ale nie będzie miał sukcesów politycznych, to większość i tak zwróci się przeciwko niemu.
Bronisław Komorowski też chodził do kościoła
- Jest to rzeczywiście dość intensywne - tak o pokazywaniu się prezydenta Andrzeja Dudy na mszach i w kościołach mówi prof. Wawrzyniec Konarski, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Szkoły Głównej Psychologii Społecznej w Warszawie. - To zrozumiałe dla osoby, która wywodzi się z takiego środowiska jak pan prezydent, ale powstaje pewien problem, gdy mamy do czynienia z osobą piastująca ważną funkcję, którą otrzymała z wyboru. A taką można poddawać rozmaitym oglądam i ocenom. I stanowisk będzie tyle, ile oceniających. I prezydent jako osoba wykształcona na pewno ma tego świadomość - mówi WP prof. Konarski. - To zachowanie ma być przypomnieniem pewnych imponderabiliów właściwych Polsce, gdy to etos polski szlacheckiej był przykładem etosu państwa. Wtedy przedstawiciele Kościoła stale uczestniczyli w życiu publicznym. Wśród nich dominował król i taki model jest dla Andrzeja Dudy jakąś formą inspiracji skoro takie zachowania demonstruje - interpretuje Wawrzyniec Konarski.
- Jestem przeciwnikiem wszelkiej ostentacji. Dokonywanej zarówno przez głowy państwa, jaki i przez inne osoby zajmujące ważne pozycje w życiu publicznym. Są pewne sytuacje, gdy kamery mogą pokazywać polityków, gdy ci blisko pozostają z Bogiem. Nie mogą być to jednak sytuacje ani częste, ani ostentacyjne. Każda osoba, która sprawuje funkcje publiczne musi o tym absolutnie pamiętać - uważa rozmówca Wirtualnej Polski. - Element pokazywania swojej wiary przez prezydenta Dudę ma być też jedną z cech, która ma go różnić od prezydenta Komorowskiego. Dobrze to czy źle? Nie chcę tego oceniać. Robi to, bo chce pokazać, że ma inny stosunek do swojej wiary niż jego poprzednik. I wcale nie znaczy, że będzie na tym zyskiwał akceptację wielu osób - podsumowuje prof. Konarski.
W środę prezydent Andrzej Duda ma wziąć udział w dorocznym święcie Przemienienia Pańskiego w Klasztorze Prawosławnym Św. Marty i Marii na Św. Górze Grabarce. W ubiegłych latach uczestniczył w nich także prezydent Bronisław Komorowski.