POLITICO: Parszywa dwunastka. Ludzie, którzy mogą zastąpić Putina
Portal POLITICO dokonał obszernej analizy i wskazał dwunastu kandydatów, którzy mogliby zastąpić Władimira Putina na stanowisku włodarza Kremla. Agresja na sąsiednie państwo i kolejne etapy tego konfliktu mogą zadecydować o dalszych losach dyktatora, ale także i o politycznym układzie w Rosji po jego odejściu.
05.10.2022 | aktual.: 05.10.2022 10:10
Odejdzie, czy trzeba go będzie obalić? - zastanawia się Douglas Busvine, autor raportu, dziennikarz, który przez dekadę obserwował i relacjonował sprawy Rosji i byłego ZSRR. Bez względu na to, jak do tego dojdzie, 22-letnie rządy Putina mogą właśnie dobiegać do finału. Siedmiomiesięczna wojna, czy raczej "specjalna operacja militarna", początkowo przyjmowana przez rosyjskie społeczeństwo ze zrozumieniem, teraz zaczyna mścić się na dyktatorze. Ogłoszenie mobilizacji zaowocowało chaosem w kraju i masowymi ucieczkami przed poborem. Przyniosło też krytykę nawet ze strony dotychczasowych sojuszników i popleczników.
Pretendenci do tronu na Kremlu
Publikacja wskazuje ewentualnych kandydatów do zastąpienia Putina i przejęcie rządów na Kremlu. Raport ten nakreśla sytuację wśród rosyjskiej wierchuszki. POLITICO nadaje też każdemu z pretendentów pseudonimy.
Nikołaj Patruszew to "Szpieg". To on jest pierwszym kandydatem do zajęcia miejsca Putina. Ten były szef FSB, obecnie sekretarz Rady Bezpieczeństwa Rosji dzieli z szefem poglądy. Patruszew nie raz już udowodnił, że jest zaufanym Putina.
Kolejną osobą w tej układance jest Dmitrij Miedwiediew, "Lokaj". Jemu też Putin może ufać i raz oddał mu już władzę. Pomógł szefowi zachować stołek, gdy przejął tytuł prezydenta dla zachowania konstytucyjnych pozorów. Kiedy skończyła się jego czteroletnia kadencja, Miedwiediew potulnie oddał stanowisko. Teraz szefuje Radzie Bezpieczeństwa. Ma 57 lat.
Aleksiej Diumin ("Ochroniarz"), to weteran Służby Gwardii Federalnej. Według niektórych relacji Diumin jest faworytem Putina, może zostać przez niego naznaczony na zastępcę, jednak gdyby na Kremlu wybuchła walka o władzę, Diumin byłby w niebezpieczeństwie - jego pozycja nie jest dostatecznie silna.
"Książę" Dmitrij Patruszew to syn "Szpiega". Ma 44 lata. Ukończył akademię FSB i stał na czele państwowego Rosyjskiego Banku Rolnego. Jego prezydentura mogłaby uspokoić świat - jest na tyle młody, że chciałby żyć i nie dopuścić do wojny nuklearnej.
Obalony, ubezwłasnowolniony, zamordowany
Despoci na Kremlu umierają naturalnie. Ostatnim zamordowanym władcą był car Aleksander II w 1881 roku. Historia zna jednak przypadki bezkrwawego zrzucenia z piedestału. Urząd stracił w 1964 roku Nikita Chruszczow, a w 1991 nastąpił upadek Związku Radzieckiego i kariery Michaiła Gorbaczowa.
Jeśli doszłoby jednak do obalenia despoty, zamordowania lub ubezwłasnowolnienia, to jego upadek - jak podkreśla POLITICO - mógłby doprowadzić do deeskalacji wojny. Rosyjskie elity, jak twierdzi Nigel Gould-Davies, były brytyjski ambasador na Białorusi, obecnie starszy pracownik ds. Rosji i Eurazji w Międzynarodowym Instytucie Studiów Strategicznych, mają być za pokojem. Jednak ekspert uważa, że prawdopodobieństwo zmiany na Kremlu "są równe zeru".
Kto mógłby spiskować i knuć, by strącić w najwyższego urzędu Putina? Portal przypuszcza, że mogliby to robić Patruszew senior, szef FSB Aleksandr Bortnikow, minister spraw wewnętrznych Władimir Kołokolcew i minister obrony Siergiej Szojgu.
W awaryjnej sytuacji władzę przejąłby premier - Michaił Miszustin. Takie są przepisy, zawarte w rosyjskiej konstytucji. 56-letni Miszustin, zanim został premierem, był głównym poborcą podatkowym w Rosji. Jest lojalny, ciężko pracuje nad złagodzeniem dla Rosji sankcji.
Jeśli Putina zrzuci ze stołka gniew ludu, protestującego w stolicy, dużą szansę na dojście do władzy ma "Moskal"- Siergiej Sobianin. To mer Moskwy. Jednak POLITICO niemal od razu wyklucza taki scenariusz - protesty przeciwko rozkazowi mobilizacyjnemu Putina zasadniczo ustały, a i tak ich skala nie była zbyt wielka.
Jeśli mimo tego w Rosji doszłoby do ich eskalacji, szansę na wyniesienie na najwyższe stanowisko miałby "Więzień", Aleksiej Nawalny. Dziś odbywa ciężką karę za to, że odważył się walczyć z kremlowską korupcją. Putin próbował go otruć. Po leczeniu poza granicami kraju Nawalny wrócił z własnej woli do ojczyzny, wiedząc doskonale, że władza postawi mu sfingowane zarzuty.
Dobrym kandydatem na totalny przewrót we władzach jest też Michaił Chodorkowski, "Wygnaniec". Były potentat naftowy również jest krytykiem reżimu, stracił swoje imperium Jukos, wymierzono mu karę wieloletniego więzienia, ale Putin niespodziewanie go uniewinnił. Tego samego dnia Chodorkowski opuścił kraj. Z oddali od kraju prowadzi kampanię na rzecz reform. W dziejach Rosji nigdy nie było wolnych, uczciwych wyborów, więc wiara w to, że mogłoby dojść do nich już teraz, może być złudna.
Tyran obalony w zbrojnym przewrocie?
Do takiego scenariusza pasuje "Politico" kilku graczy: Michaił Mizincew ("Rzeźnik"), minister obrony Siergiej Szojgu i Walerij Gierasimow, szef sztabu generalnego. Znają się na wojnie.
Generał Mizincew w Mariupolu pokazał, na co go stać. Kierował niszczycielskim oblężeniem. Kiedy miasto upadło w maju, awansował na wiceministra obrony odpowiedzialnego za logistykę.
"Wódz", czyli Ramzan Kadyrow, Czeczen, który nazywa siebie "piechotą Putina". Jak wyjaśnia "Politico" ekonomista Siergiej Gurijew, współautor książki "Spin Dictators" o współczesnej tyranii, - Kadyrow prędzej mógłby dążyć do większej autonomii Czeczenii, jeśli dojdzie do politycznych przewrotów w Rosji.
Ważną postacią w kręgach władzy jest też "Najemnik" - Jewgienij Prigożyn, znany też jako "kucharz". To potężny oligarcha, kieruje armią najemników Wagnera. "Wagnerowcy mówią mi, że w każdej chwili zagłosowaliby na niego zamiast Putina. Pachnie tu krwią" - napisał na Twitterze Christo Grozev ze śledczej strony Bellingcat.
Jednak, według Douglasa Busvine, trudno cokolwiek przewidzieć, gdy weźmie się pod uwagę zarówno przedłużanie się konfliktu, jak i jego zakończenie. Nikt nie wie, jakie społeczne zmiany nastąpią, gdy większość terytorium zajmowanego przez Rosję od 2014 roku wróci do Ukrainy.
Rozważania o scenariuszach zmian na Kremlu i odejściu publikacja jednak w finale punktuje nagłym zwrotem i konstatacją, że według Marka Galeottiego, autora książek o historii Rosji, wojnach, szpiegostwie i przestępczości zorganizowanej w tym kraju, diametralna zmiana nie jest możliwa. Skoro nie doszło do przemiany po rozpadzie ZSRR, do zwycięstwa demokracji potrzebny byłby "katastrofalny upadek państwa".