Policyjna akcja po nieudanym zamachu w samolocie
Funkcjonariusze wydziału śledczo-dochodzeniowego Scotland Yardu dokonali rewizji i innych czynności śledczych w centralnym Londynie w związku z nieudaną próbą wysadzenia w powietrze dzień wcześniej Airbusa A330 lecącego z Amsterdamu do Detroit.
O próbę zdetonowania ładunku wybuchowego podczas podchodzenia maszyny do lądowania oskarżany jest 23-letni Nigeryjczyk Umar (przedstawiany również jako Abdul) Faruk Abdulmutallab, najprawdopodobniej powiązany z Al-Kaidą.
Mężczyzna, który studiował na wydziale inżynierii mechanicznej renomowanej uczelni London Universtity College (UCL) od września 2005 do czerwca 2008 roku, został obezwładniony przez współpasażera. Na pokładzie samolotu Northwest Airlines znajdowało się 278 pasażerów i 11 członków załogi.
W brytyjskie dochodzenie zaangażowane są także służby specjalne, badające m.in. kontakty Nigeryjczyka w Wielkiej Brytanii. Jednym z priorytetów dochodzenia jest ustalenie, czy mężczyzna był znany brytyjskiej policji i czy działał w porozumieniu z kimś innym, czy w pojedynkę.
Specjalistka ds. terroryzmu Sally Leivesley powiedziała BBC, że podejrzany ukrył ładunek wybuchowy na wewnętrznej stronie uda i dlatego doznał oparzeń nóg trzeciego stopnia. Naoczni świadkowie sądzą, że Nigeryjczyk usiłował zdetonować ładunek wybuchowy. Twierdzą, iż wyczuli w powietrzu swąd, widzieli błysk i słyszeli trzaski nasuwające skojarzenia z petardą.
W następstwie tego incydentu na europejskich i amerykańskich lotniskach zaostrzono środki bezpieczeństwa. Na brytyjskich lotniskach zarządzono bardziej szczegółowe kontrole pasażerów. Premier Gordon Brown zapewnił, że bezpieczeństwo pasażerów jest priorytetem rządu.
Abdulmutallab przesiadł się na samolot do Detroit na lotnisku Schiphol w Amsterdamie, lecąc najpierw z Lagos, w Nigerii. Jak się wydaje nie przeszedł kontroli osobistej w Amsterdamie.
Śledztwo w sprawie niedoszłego zamachu prowadzą władze USA, W. Brytanii, Holandii i Nigerii.