Policjant uratował dwóch tonących nastolatków
Dwóch 13-latków swoje życie i zdrowie zawdzięczają temu, że w piątek lubelski policjant w czasie wolnym od służby wraz kolegą wędkowali nad Dunajcem i usłyszeli ich wolanie o pomoc. Mężczyźni natychmiast rzucili się na ratunek.
28.08.2022 17:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tuż przed weekendem w czasie wolnym od służby młodszy aspirant Andrzej Bobel (na co dzień pełniący służbę w Wydziale Ruchu Drogowego KMP w Lublinie_ wspólnie z kolegą przygotowywał się w Nowym Targu nad Dunajcem do sobotnich zawodów wędkarskich. Kiedy zarzucili wędki nagle usłyszeli wołanie o pomoc.
Mężczyźni chwilę później zauważyli dwóch chłopców w wodzie. Weszli na próg, gdzie jest spiętrzenie wody i podali nastolatkom kije i wyciągnęli ich z wody.
- Z relacji nastolatków wynikało, że jeden z nich poślizgnął się i wpadł do Dunajca, natomiast drugi chciał go wydostać, ale został wciągnięty do wody. Na szczęście skończyło się tylko na wielkim strachu - wyjaśnia Kamil Karbowniczek, oficer prasowy z lubelskiej policji.
Mundurowy wyjaśnia, że chłopcy byli przytomni. Trafili do szpitala na badania.
Co można zrobić widząc, że ktoś tonie? Czy każdy powinien się rzucać na ratunek?
Podstawą działania jest wezwanie pomocy, czyli zadzwonienie pod numer 112. Osobie zagrożonej trzeba udzielić pomocy, ale bez jednoczesnego narażania własnego życia lub zdrowia, tak by z ratownika nie stać się ofiarą.
Dlatego nie rzucajmy się na ratunek, jeżeli nie jesteśmy wykwalifikowani w udzielaniu takiej pomocy lub mamy wątpliwości co do własnych umiejętności.
O ile to możliwe powinno się udzielić pomocy nie wchodząc do wody - podać gałąź, rzucić linę, rzucić coś co unosi się na wodzie i będzie w stanie utrzymać osobę tonącą. W przypadku, gdy osoba jest za daleko, można podpłynąć na desce, kajaku, pontonie. Do wody wchodzi się tylko w ostateczności.
Czytaj też: Dramat 12-latki. Ciężkie obrażenia po wypadku