Policjant gwałcił Polkę dwa dni
Wpadła za kradzież w sklepie. Wsadzili ją do aresztu, gdzie przez dwa dni gwałcił ją sierżant włoskich karabinierów. Po wyjściu dziewiętnastoletnia Polka zgłosiła gwałt policji. Także 10 innych kobiet oskarżyło o gwałt komendanta posterunku w Parabiago.
25.07.2011 | aktual.: 25.07.2011 20:44
Komendant gwałcił młodą Polkę przez dwa dni
Sprawa wydarzyła się w styczniu. Młoda, 19-letnia dziewczyna z Polski, która przyjechała do Włoch zaledwie kilka dni wcześniej została przyłapana na kradzieży w centrum handlowym.
Zawieziono ją na komisariat policji w Parabiago, w prowincji Mediolanu. Komendant komisariatu - 47-letni sierżant karabinierów Massimo Gatto - pod pozorem kontroli obmacywał dziewczynę, choć została ona już przeszukana przez policjantkę, zaraz po zatrzymaniu. Później wyprowadził ją z celi i zaprowadził do łazienki na papierosa, gdzie ją brutalnie zgwałcił. Przetrzymywana Polka w ciągu dwóch dni była wielokrotnie zmuszana do stosunków seksualnych przez komendanta komisariatu.
W poniedziałek 17 stycznia b.r., po przyznaniu się do winy bez procesu, Polka została wypuszczona z aresztu. Po opuszczeniu komisariatu w Parabiago udała się natychmiast na posterunek włoskiej policji kolejowej Polfer, gdzie złożyła doniesienie o zgwałceniu. Ilość szczegółów, jakie opowiedziała dziewczyna oraz jej stan przekonał policjantów i prokuraturę, która otworzyła dochodzenie w tej sprawie, że sprawa jest poważna.
Seryjny gwałciciel
Jednak sierżant Massimo Gatto został aresztowany dopiero po trzech miesiącach. Jak wynika z dochodzenia przeprowadzonego przez mediolańską prokuraturę, komendant komisariatu był seryjnym gwałcicielem. Oprócz postawionego mu zarzutu zgwałcenia Polki jest oskarżony o zgwałcenie i molestowanie seksualne sześciu innych kobiet. Także inne cztery kobiety oskarżają go o przestępstwa seksualne, te jednak wydarzyły się w latach 90. i dziś uległy już przedawnieniu.
Dopiero odwaga młodej Polki doprowadziła do ujęcia seryjnego gwałciciela w mundurze. Dotychczas mężczyzna miał nieposzlakowaną opinię. Prokuratura mediolańską uważa jednak, że nie wszystkie ofiary ujawniły się, apeluje, więc do kobiet molestowanych lub zgwałconych przez sierżanta, aby zgłosiły się na policję lub do prokuratury w Mediolanie.
- Z naszego doświadczenia wynika, że w takich sytuacjach jak ta, ofiar, które nie mają odwagi złożyć doniesienie na gwałciciela jest bardzo wiele. Zostały zgwałcone przez policjanta, nic więc dziwnego, że straciły zaufanie do policji - mówił prokurator Pietro Forno, który zajmuje się sprawą wraz z prokurator Cristiną Roveda.
Podwładni potwierdzili
Policjanci będący na służbie w tamten styczniowy weekend potwierdzili, że ich przełożony zachowywał się dość dziwnie w stosunku do młodej Polki. Wyprowadzał ją kilkakrotnie z celi wbrew regulaminowi i zabierał do toalety czy w inne odosobnione miejsca w komisariacie. Nikt z nich jednak wtedy nie zareagował.
Z ich opowieści wynika, że komendant komisariatu w Parabiago zachowywał się podejrzanie także w stosunku do wielu innych kobiet w ciągu ostatnich 6 lat. Na tej podstawie odnaleziono inne ofiary gwałtów i molestowań seksualnych. Były wśród nich: prostytutka rumuńska; była prostytutka, która przyszła na komisariat złożyć zawiadomienie o przemocy seksualnej; kobieta, która chciała złożyć doniesienie na męża za przemoc domową; kobieta, która miała nieważne prawo jazdy oraz dwie siostry, które przyszły złożyć zawiadomienie o przestępstwie.
W sprawie Polki komendant Massimo Gatto odpowie za zgwałcenie przez nadużycie stosunku zależności i wykorzystanie krytycznego położenia osoby oraz za przeszukanie niezgodne z prawem. Sierżant karabinierów został osadzony w więzieniu San Vittore w Mediolanie. Podczas przesłuchania skorzystał z prawa do milczenia.
Z Rzymu dla polonia.wp.pl
Agnieszka Zakrzewicz