Policjanci z piekła rodem - "bili mnie i torturowali"
Francuski obywatel aresztowany w Meksyku w listopadzie ubiegłego roku opisał w rozmowie z dziennikarzem paryskiego "Le Monde" wymyślne tortury, jakim poddawała go meksykańska policja, próbując uzyskać przyznanie się do winy.
04.03.2010 17:40
46-letni przedsiębiorca z Marsylii, Gilles Moreaux, opowiedział francuskiemu dziennikowi, że został uprowadzony wraz ze swą meksykańska przyjaciółką. Kobieta oskarżyła go następnie o to, że był zamieszany w to porwanie.
Moreaux, który zapewnia, że był ofiarą porwania , opisuje dokładnie tortury, jakim go poddawała policja. "Zawiązali mi oczy i bili całymi godzinami. Rozebrano mnie do naga, polewano lodowatą wodą i grożono śmiercią. Wlewano wodę do płuc; myślałem, że się topię. Podpisałbym wszystko, czego ode mnie żądano" - mówi przedsiębiorca o swoim przyznaniu się do winy.
Gdy protestował przeciwko torturom, zagrożono mu 60 latami więzienia za szkalowanie policji.
Moreaux apeluje do władz francuskich o interwencję w jego sprawie u rządu meksykańskiego. Przebywa, jak pisze "Le Monde", w pełnej robactwa celi o powierzchni 4 m kwadratowych wraz z trzema innymi więźniami.