Policja sprawdza, kto dopisał drugi krzyżyk na kartach wyborczych
Pensjonariusze Domu Pomocy Społecznej w
Kaliszu chcieli zagłosować na dyrektora tej placówki Stefana
Szyca, który kandydował na radnego. Jednak ich głosy okazały się
nieważne. Policja sprawdza, kto dostawił na kilkudziesięciu
kartach do głosowania drugi "krzyżyk", który spowodował nieważność
głosów.
W Domu Pomocy Społecznej działała zamknięta obwodowa komisja wyborcza.
W niedzielnych wyborach samorządowych Szyc kandydował do rady miasta z komitetu Samorządny Kalisz, który w radzie miejskiej zdobył najwięcej mandatów. On też złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, polegającego na dopisaniu "krzyżyka" na kartach do głosowania.
Twierdził, że 60 - 70 pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej poinformowało go, że "krzyżyk" postawiło przy jego nazwisku. Okazało się, że ktoś dostawił na kartach do głosowania "krzyżyk" przy nazwisku drugiego kandydata i w ten sposób wszystkie głosy stały się nieważne - powiedział zastępca prokuratora rejonowego Jerzy Kubiak.
Policja przesłuchuje pensjonariuszy, którzy potwierdzają słowa dyrektora placówki. Postępowanie nadzoruje prokuratura.
Za przerabianie lub podrabianie dokumentów wyborczych grozi kara do trzech lat więzienia.