Policja skontroluje prywatne mieszkania. Ekspert: takie działania przed szczytem NATO są konieczne
• Szczególną uwagę funkcjonariusze zwrócą na wynajmowane mieszkania
• Każdy ma obowiązek wpuścić policjanta do domu i udzielić mu niezbędnych informacji
• Ekspert: takie działania mogą wzbudzać niepokój, ale są konieczne
Mundur i broń – tak będzie wyglądał funkcjonariusz policji, który może zapukać do twojego domu. Ma prawo do skontrolowania, kim są lokatorzy i jakie mają plany na początek lipca. Komenda Główna Policji sprawdzi każde mieszkanie ulokowane w newralgicznym miejscu przejazdu kolumny samochodów z VIP-ami podczas szczytu NATO. - Tego typu procedury są standardem. Były już wdrażane przy okazji różnego rodzaju ważnych wydarzeń, odbywających się nie tylko w Warszawie – mówi Wirtualnej Polsce Andrzej Mroczek z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas, City Security.
- W trakcie przygotowań, poza organizacją odpowiedniego zaplecza logistycznego, policjanci zbierają również informacje, które są konieczne do właściwej oceny stanu bezpieczeństwa na terenie Warszawy. Zaangażowani są w to między innymi dzielnicowi, którzy w tym celu kontaktują się z mieszkańcami swoich rejonów. Takie działania przeprowadzamy przed każdym tak poważnym, międzynarodowym wydarzeniem – mówi Wirtualnej Polsce podkom. Iwona Jurkiewicz z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji. Każdy mieszkaniec, do którego drzwi zapuka funkcjonariusz policji, ma obowiązek otworzyć.
Policja nie będzie przeszukiwać mieszkań. Zmieni się to jednak z chwilą, gdy pojawi się informacja o podejrzeniu przetrzymywania w danym lokalu nielegalnych substancji czy narzędzi. - Wówczas przeprowadza się przeszukanie w trybie 308 KPK, czyli w ramach czynności niecierpiących zwłoki. Jeśli w mieszkaniu jest osoba nielegalnie przebywająca na terenie Polski, także wprowadza się obligatoryjne przeszukanie lokalu. Identycznie sytuacja wygląda w przypadku osoby poszukiwanej – mówi Wirtualnej Polsce Andrzej Mroczek.
Wynajmowane mieszkania na świeczniku
Szczególną uwagę funkcjonariusze zwrócą na lokale podnajmowane. Takie działanie ma na celu przede wszystkim sprawdzenie, czy w danych lokalizacjach tydzień lub dwa przed szczytem NATO zostały wynajęte mieszkania. - Jeśli takie będą, to poważny sygnał, który daje służbom do myślenia. Lokale te zostaną wówczas sprawdzone także pod kątem ustalenia tożsamości tymczasowych lokatorów. Policja musi wiedzieć, z kim będzie miała do czynienia w potencjalnej sytuacji zagrożenia – zaznacza Mroczek.
Funkcjonariusze skontrolują także, kto będzie przebywał w mieszkaniu podczas szczytu NATO oraz czy lokatorzy zamierzają w tym czasie wyjeżdżać. Przekażą również instruktarz dotyczący tego, jak mieszkańcy powinni zachowywać się podczas przejazdu kolumny samochodów czy samego wydarzenia. - Lokatorzy informowani są o tym, że w danym czasie nie można otwierać okien. Niezastosowanie się do polecenia w trakcie przejazdu kolumny samochodów może być potraktowane jako potencjalne zagrożenie. W takiej sytuacji prawdopodobnie dojdzie do neutralizacji, czyli użycia środków bezpośredniego przymusu – dodaje Andrzej Mroczek.
„Nie wolno oszukiwać ludzi”
Działania przeprowadzane w Polsce opierają się na schematach i standardach, które podobnie wyglądają w USA czy zachodniej Europie. - Myślę, że są to procedury racjonalne, choć wydają się być bardzo inwazyjne. Jednak potencjalne zagrożenia podczas szczytu NATO wymagają zdecydowanych działań – mówi Wirtualnej Polsce dr inż. Maciej Milczanowski, oficer Wojska Polskiego w stanie spoczynku, obecnie dyrektor Instytutu Badań nad Bezpieczeństwem Narodowym w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzana w Rzeszowie. Dodaje, że szczyt NATO jest na tyle newralgicznym wydarzeniem, że powinno się zaangażować wszystkie dostępne środki bezpieczeństwa, nawet jeśli miałyby wywołać w społeczeństwie strach czy niepokój.
- Nie wolno oszukiwać ludzi i mówić, że wszystko jest w porządku, a zagrożenia nie ma. To nie jest prawda. Takie podejście zwiększa potencjalne zagrożenie, ponieważ usypia czujność społeczeństwa. Trzeba podnieść stan mobilizacji. Ludzie, widząc działania służb czy policji, wbrew pozorom będą czuć się bezpieczniej niż gdyby nie były podejmowane żadne tego typu działania – zaznacza Milczanowski.