Policja: radny PiS potrącił funkcjonariusza. Radny: podstawił nogę, udaje
• Incydent z udziałem gdańskiego radnego PiS i policjanta, kierującego ruchem w Gdańsku
• Policja twierdzi, że radny potrącił policjanta
• Radny: podstawił nogę, udając, że go najechałem
O incydencie drogowym z udziałem radnego PiS Jerzego Milewskiego, do którego doszło w Gdańsku, pisze serwis Trójmiasto.pl. Wersja radnego i policji jest zupełnie inna. Policja twierdzi, że kierowca potrącił funkcjonariusza. Radny - że to policjant specjalnie podstawił nogę pod jego auto.
Według policji ok. godziny 20:40 na rondzie w okolicy Placu Dwóch Miast kierowca opla nie zastosował się do poleceń policjanta kierującego ruchem, zjechał na inny pas ruchu - oddzielony pachołkami drogowymi - i pojechał pod prąd. Funkcjonariusz - twierdzi policja - w celu uniemożliwienia kierowcy dalszej jazdy, stanął przed pojazdem. Kierowca natomiast potrącił go, uderzając w prawe kolano i stopę.
Jerzy Milewski, gdański radny z ramienia PiS i biznesmen przedstawia zupełnie inną wersję zdarzenia. W rozmowie z Trojmiasto.pl potwierdził, że brał udział w zdarzeniu. Jak tłumaczył, polegało ono na "na chamskim zachowaniu się policji". Radny twierdził, że miał kłopot z dojazdem do celu, na skutek zmiany organizacji ruchu. Postanowił więc "wsunąć się między pachołki", żeby zapytać policjanta, co ma zrobić. Wtedy właśnie policjant miał "wymachiwać", by pokazać mu, że ma jechać dalej.
- Pan policjant próbował mnie wkręcić w ten sposób, że podszedł do przodu mojego samochodu, podstawił nogę, udając, że go najechałem i się przewrócił - mówił Jerzy Milewski.
Radny dodaje, że policjant odmówił mu przedstawienia się i informacji o tym, kto jest jego dowódcą.
Cała sytuacja zakończyła się wręczeniem kierowcy dwóch mandatów: za niestosowanie się do wydawanych przez policjanta poleceń oraz za przewożenie dziecka bez fotelika. Trzeciego mandatu - za spowodowanie kolizji - kierowca nie przyjął, w związku z czym sprawa zostanie skierowana do sądu.
Oprac. Bartosz Lewicki