Policja omyłkowo pobiła ofiarę. Antysemicki incydent w Bonn
W centrum niemieckiego Bonn w parku Hofgarten doszło do antysemickiego incydentu. Niemiec palestyńskiego pochodzenia zaatakował Izraelczyka w jarmułce. Policja jeszcze mu dołożyła, bo pomyliła ofiarę ze sprawcą.
Ofiara ataku to izraelski profesor akademicki ze Stanów Zjednoczonych. 20-letni Niemiec palestyńskiego pochodzenia strącił jarmułkę z głowy profesora, wołając przy tym "żadnych żydów w Niemczech!".
Interweniujący policjanci pomylili ofiarę i sprawcę, obezwładnili profesora, uderzając go także w twarz. Dopiero po tym, jak towarzysząca profesorowi kobieta wyjaśniła pomyłkę, mundurowi zatrzymali właściwą osobę.
Domniemany sprawca jest znany policji jako awanturnik. W czasie napaści był pod wpływem narkotyków - lekarz skierował 20-latka na obserwację do kliniki psychiatrycznej.
"Profesor nie zatrzymał się"
Śledztwo ws. tego incydentu, ze względu na antysemickie tło, przejął urząd ochrony państwa. Wyjaśnienia ws. postępowania funkcjonariusza przejęły z kolei władze policyjne z Kolonii. Wdrożono postępowanie przeciwko policjantowi ze względu na podejrzenie naruszenia nietykalności cielesnej podczas interwencji.
Jak podaje policja, sprawca zajścia rozpoznał profesora z jarmułką na głowie jako żyda, zaczął go popychać i bić. Kiedy na miejscu zajścia pojawiła się policja, napastnik uciekł, a profesor zaczął go gonić. Ponieważ nie zatrzymał się na wezwanie, funkcjonariusze obezwładnili go, a ponieważ się bronił, uderzyli go w twarz - wyjaśniają służby prasowe komendy w Kolonii.
Szefowa bońskiej policji Ursula Brohl-Sowa osobiście przeprosiła amerykańskiego wykładowcę.
- To straszne i godne ubolewania nieporozumienie. Poprosiłam profesora o wybaczenie. Dokładnie zbadamy, jak doszło do tej sytuacji i zrobimy co będzie w naszej mocy, aby w przyszłości unikać takich nieporozumień - zapewniła.
kna/ma
*Przeczytaj także: *
Antysemityzm w Niemczech. "Przekroczona czerwona linia"
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także: ** Podeszła do polityka w restauracji i powiedziała, żeby podał się do dymisji. Zrobił to kilka dni później