PolskaPolicja językowa potrzebna w Polsce od zaraz

Policja językowa potrzebna w Polsce od zaraz

Tablica z nazwą ulicy kosztuje w Warszawie ok. 150-370 zł, we Włocławku ok.150-200 zł. A zarówno w pierwszym, jak i w drugim mieście można bez najmniejszych problemów znaleźć niepoprawnie podpisaną nazwę ulicy czy ronda. We Włocławku istnieje ulica 3-go Maja zamiast ulicy 3 Maja, zaś w Warszawie z Francuza Charles’a de Gaulle’a zrobiono Anglika Charlesa de Gaulle’a. Takie błędy należy poprawić, a to kosztuje. Wysoka cena wykonania usługi nie oznacza, że miasta dbają o to, by sprawdzić poprawną pisownię danej ulicy, ronda czy placu. W efekcie powstają tablice czy szyldy z często nieprawidłowo zapisaną nazwą, które następnie należy wymienić.

Policja językowa potrzebna w Polsce od zaraz
Źródło zdjęć: © PAP

Nie ma żadnej policji językowej, czy prawa, które pozwalałoby ukarać za niestosowanie się do zasad ortografii. A warto zwrócić wreszcie na to uwagę. nam zdjęć z niepoprawnie zapisanymi nazwami i informacjami, znajdującymi się w przestrzeni publicznej. Może w ten sposób uda nam się zwrócić na ten problem uwagę władz, mogących przyczynić się do jego poprawienia.

Ktoś to chyba sprawdza

We Włocławku, by zgłosić, że dana tablica z nazwą ulicy jest źle podpisana, trzeba przeprowadzić kilka rozmów telefonicznych. Urząd Miasta kieruje rozmówcę zgłaszającego błąd do Działu Geodezji, który potem przekazuje ją do Wydziału Gospodarki Komunalnej, a następnie do Miejskiego Zarządu Dróg. Po odbyciu czterech rozmów telefonicznych można zgłosić sprawę właściwym organom, od których zależy wykonanie szyldu czy tablicy. Samą nazwę uchwala Rada Miasta. Jak komentuje sprawę Główny Specjalista ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego z Miejskiego Zarządu Dróg, Pan Konopczyński: – Uważam, że skoro radni uchwalają jakąś nazwę ulicy, to ktoś to również sprawdza.

W Warszawie sprawę błędnie podpisanej ulicy można zgłosić do Zarządu Dróg Miejskich. – Nazwy ulic nadaje Rada Miasta na wniosek Rady Dzielnicy po zweryfikowaniu tej nazwy przez Biuro Kultury urzędu m.st. Warszawy – podaje Jacek Trampler z Pionu ds. Miejskiego Systemu Informacji z Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie.

Kto pyta, nie błądzi

Wszelkie wątpliwości można wyjaśnić kontaktując się z Radą Języka Polskiego, choć sprawami doraźnymi zajmują się przede wszystkim poradnie językowe. Nie istnieje policja językowa, ani nie ma żadnego prawa, które pozwalałoby nałożyć grzywnę czy w jakikolwiek sposób ukarać za to, że ktoś nie stosuje się do zasad ortografii i ma błędną pieczątkę lub tabliczkę na swojej instytucji. Tylko tłumaczenia etykiet i umów o pracę, opatrzone są specjalnymi przepisami. Zajmuje się tym najczęściej Inspekcja Handlowa albo Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta.

Ewa Kozioł z sekretariatu Rady Języka Polskiego (RJP) opowiada, że dostaje częste telefony i listy z pytaniem, jak coś napisać i czy istnieje policja językowa. – Nie mamy kompetencji, by kogoś ukarać. Możemy tylko wyjść z jakąś inicjatywą czy interwencją, jak np. w sprawie napisów na koszulkach polskich sportowców. Interweniowaliśmy u ministra sportu, by nazwiska polskich zawodników były zapisywane od wielkiej litery i z polskimi znakami diakrytycznymi. Niestety, nie dostaliśmy odpowiedzi. Kolejną sprawą była nazwa Baltic Arena, stadionu budowanego w Gdańsku na Mistrzostwa Europy Euro 2012. Nie jest to ani polska, ani angielska nazwa. Dostaliśmy odpowiedź, że władze miasta rozumieją nasze zarzuty, i postarają się wziąć pod uwagę nasze stanowisko. RJP może tylko apelować, by nazwa obiektu była językowo poprawna.

Językoznawca, profesor Jerzy Bralczyk, podkreśla, że najważniejsze jest dbanie o to, by język właściwie spełniał swoje funkcje, czyli był komunikatywny. W przypadku poważnych błędów językowych na szyldach czy tablicach w przestrzeni publicznej może dochodzić do dużych przeinaczeń. W Warszawie z Francuza zrobiono Anglika, bowiem w centrum miasta zamiast ronda Charles’a de Gaulle’a jest rondo Charlesa de Gaulle’a. Sekretarz Rady Języka Polskiego dr Katarzyna Kłosińska przekonuje, że istotna jest wrażliwość. – Ważne, by każdy "zwykły człowiek", który zauważy błąd, zgłosił to do właściciela tablicy, a ten – by go jak najszybciej poprawił. Istotne by pracować nad własną kulturą, w tym kulturą języka.

Sylwia Mróz, Wirtualna Polska

Widziałeś tablicę lub szyld z niepoprawnie zapisaną nazwą?

Źródło artykułu:WP Wiadomości
językbłędybralczyk
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)