Policja gromadzi informacje o homoseksualistach
Policja gromadzi informacje o
homoseksualistach. Robi to legalnie - w ramach śledztwa w sprawie
atrap bomb podłożonych w Warszawie - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Śledztwo w sprawie 15 atrap bomb trwa od 20 października 2005 r. Było to tuż przed II turą wyborów prezydenckich (Kaczyński - Tusk). "Bomby" zaanonsował mail z pogróżkami pod adresem Lecha Kaczyńskiego, wówczas prezydenta Warszawy, przesłany przez nieznane organizacje Gay Power i Silny Pedał - przypomina dziennik.
Po roku media wypomniały, że nie udało się znaleźć sprawcy. I wtedy policja poinformowała, że właśnie go znalazła. Zarzut postawiono Romanowi W., kierownikowi artystycznemu jednego z gejowskich klubów. Dowodem winy mężczyzny miało być to, że w klubie sprzedaje się napój energetyzujący Gay Power. Romanowi W. zabrano paszport i nakazano meldować się na policji. Potem wycofano się z tego. Śledztwo jednak trwa, policja przesłuchuje osoby homoseksualne.
Gazeta zapytała rzecznika stołecznej policji, ile osób przesłuchano, ile wśród nich było homoseksualistów i jak informacja o homoseksualizmie świadków jest odnotowywana w aktach. Odpowiedział, że nadzorujący śledztwo prokurator zakazał udzielania jakichkolwiek informacji. To samo dziennik usłyszał w prokuraturze. (PAP)