Połamałeś się na lodzie? Sprawdź, jakie są twoje prawa
Stłuczenia, złamania, wstrząs mózgu, siniak tylko w najlżejszym wypadku - rozpoczął się sezon na poślizgnięcia i przewrócenia. Pogotowie ma pełne ręce roboty, chirurdzy i ortopedzi przez całą dobę zakładają gips. Żeby samemu nie zostać na lodzie, warto wziąć sprawy w swoje czasami połamane ręce i walczyć o zadośćuczynienie od zarządcy zasypanego chodnika czy oblodzonych schodów. Zwłaszcza kiedy ich właścicielem jest urząd miasta.
09.12.2010 | aktual.: 28.05.2018 14:53
Sezon na zrządzenia losu związanych z niekontrolowanym poślizgiem na ulicy można uznać za oficjalnie rozpoczęty. Podczas gdy robienie orzełka (in. aniołka) na świeżym śniegu należy do przyjemnych, to wywinięcie orła i doścignięcie swojego cienia już nie koniecznie.
Warszawa robi orła na lodzie
Wyjątkowo gorąca atmosfera, w przeciwieństwie do pory roku, panuje na pogotowiach i izbach przyjęć do szpitali. – Podczas zimy odnotowujemy zdecydowanie większą liczbę wezwań do urazów ręki czy nogi – mówi dr Marek Niemirski, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego w Warszawie. Karetki odwożą poszkodowanych do szpitali rejonowych, w których przeprowadzana jest dokładna diagnostyka. – Dopiero na podstawie zdjęć rentgenowskich poszkodowani dowiadują się, jak poważne mają złamania – tłumaczy dr Niemirski.
Jedną z pokrzywdzonych przez tegoroczną zimę jest Magda (30 l.). Pierwszy zjazd z górki bez "hamulców” odbyła ze schodów wejściowych do stacji metra. - Nic nie złamałam, ale stłukłam mocno kręgi, a upadek z tej wysokości skończył się wstrząśnieniem mózgu - opowiada kobieta. Dodaje, że przynajmniej przez następne dwa tygodnie nie musi martwić się o prognozę pogody, bo na tyle dostała zwolnienie lekarskie.
Ale zwolnienie oznacza zmniejszoną pensję, a bóle kręgów dodatkowe koszty leczenia w postaci wykupienia recept, a może także wizyty u rehabilitanta. Dobra wiadomość: nie musimy za to wszystko płacić sami. Pod warunkiem, że znajdziemy winnego naszej tragedii.
- Jeśli ktoś upadnie i złamie najczęściej nogę lub rękę, to trzeba ustalić, kto jest zarządcą lub właścicielem danego gruntu - radzi Robert Walczak, radca prawny specjalizujący się m.in. w roszczeniach odszkodowawczych. W wielkim mieście, jakim jest Warszawa, może to nie być łatwe, ale i z tym można sobie poradzić. - Informację, do kogo należy dany teren, można uzyskać w Zarządzie Dróg Miejskich - podpowiada Iwona Fryczyńska z Zarządu Oczyszczania Miasta.
Warto walczyć o swoje pieniądze. Polskie sądy mogą nakazać właścicielowi posesji wypłacenie odszkodowania w wysokości nawet kilkudziesięciu tysięcy zł. - Kwoty wyliczone przez ubezpieczycieli są najczęściej zaniżone, a sądy dają o wiele więcej niż oni wypłacają – mówi prawnik.
Ciężka zima w stolicy
Każdego dnia tylko przez stację Metro Centrum przewija się 70-80 tysięcy pasażerów. - Schody do metra odśnieżane są na bieżąco - zapewnia Paweł Siedlecki z biura prasowego Metra Warszawskiego. Wejść do metra jest kilka, ale Siedlecki wyjaśnia, że odpowiednie osoby odśnieżają je i posypują piaskiem praktycznie przez cały czas. - Staramy się monitorować sytuację, żeby jak najbardziej zabezpieczyć podróżujących przed ślizganiem się po schodach - mówi Siedlecki.
- Odśnieżone? - dziwi się Magda. - Ledwo było widać, gdzie kończy się jeden schodek a zaczyna drugi - wspomina. Do bolesnego zajścia doszło przy intensywnych opadach. W takich okolicznościach trudno całkowicie pozbyć się nanoszonego co chwilę wraz z obuwiem śniegu. Rzecznik nie widzi jednak potrzeby zlecenia zewnętrznej firmie, która zajmuje się utrzymaniem czystości, zatrudnienia dodatkowych osób na czas zimy. - Aby zapewnić na każdej stacji obsługę do odśnieżania, firma zatrudnia zawsze taką ilość osób, które sobie z tym problemem radzi - tłumaczy Siedlecki. Lecz chyba jednak sobie nie radzą.
Mimo zapewnień rzecznika niektóre wejścia do stacji wyglądają biało-brązowo. - To koszmar! Staram się schodzić ostrożnie, trzymam się poręczy, ale i tak nie czuję się pewnie - mówi starsza kobieta trzymająca w drugiej ręce torby z zakupami. - Najpierw musiałam się natrudzić żeby przejść po górze śniegu wychodząc z autobusu, a teraz jeszcze te schody… - kobieta wyraźnie ma dosyć zimowych utrudnień.
- Jeśli śnieg jest zbity, to tak naprawdę nic z nim nie zrobimy, gorzej, gdyby w ogóle nie był odgarnięty z przystanku - mówi rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego Igor Krajnow. Tylko, co mają w takiej sytuacji począć osoby starsze, schorowane, inwalidzi i kobiety z dziećmi? Nie mają szansy, żeby obejść brudne od spalin zwały śniegu. Może przeskoczyć? W ich przypadku to także raczej niemożliwe. - Tam, gdzie rzeczywiście będzie taka potrzeba i gdzie hałdy śniegu będą przeszkadzały, tam będziemy je odgarniać - deklaruje rzecznik ZTM.
Obaj rzecznicy, zarówno metra jak i ZTM, przypominają, że pasażerowie mają prawo zgłaszać wszelkie sytuacje utrudniające podróżującym korzystanie z komunikacji miejskiej. Przed bramkami, jak i na stacjach metra, znajdują się żółte telefony, którymi można powiadomić dyżurnego stacji o sytuacji. Do ZTM należy zgłosić uwagi telefonicznie (numer 19484) lub mailowo: ztm@ztm.waw.pl.
Monika Szafrańska, Wirtualna Polska