Polaków coraz mniej - demografowie biją na alarm
Demografowie biją na alarm. Do 2030 roku ludność Polski zmniejszy się nie, jak jeszcze niedawno przewidywano, o 600 tys. osób, ale aż o dwa i pół miliona.
Nad tym jak przeciwdziałać tej sytuacji obradują w Warszawie pod patronatem Rządowej Rady Ludnościowej eksperci. Ich zadaniem jest opracowanie programu działań, dzięki którym można będzie zapobiec tak dużemu zmiejszeniu populacji.
Profesor Zbigniew Strzelecki, przewodniczący Rządowej Rady Ludnościowej, prezes Polskiego Towarzystwa Demograficznego powiedział, że sytuacja jest bardzo niepokojąca. Z Narodowego Spisu Powszechnego wynika bowiem, że liczba ludności Polski będzie się systematycznie zmniejszać.
Profesor Strzelecki powiedział, że jeśli nic się nie zmieni, a zachowania Polaków będą takie jak obecnie, to do 2030 roku liczba ludności w naszym kraju zmniejszy się kilka razy bardziej, niż jeszcze niedawno przewidywano.
Demografowie zwracają uwagę, że tak znaczące zmniejszenie się liczby ludności będzie miało niekorzystny wpływ na rozwój kraju. Spowoduje między innymi dramatyczne pogorszenie się relacji między pracującymi a utrzymującymi się z rent i emerytur.
Profesor Strzelecki powiedział, że aby sytuacja demograficzna kraju nie pogarszała się w takim tempie, musi przychodzić na świat więcej dzieci.
Podkreślił, że przyczyny małej liczby urodzeń są demografom znane - to sytuacja na rynku pracy, brak mieszkania, problemy materialne czy patologie społeczne.
Profesor Strzelecki zwrócił jednak uwagę, że za tworzenie warunków do poprawy sytuacji demograficznej odpowiedzialne jest państwo. "Od tego jakie warunki będą stwarzane małżeństwom, młodym ludziom zależy odpowiedź demograficzna" - podkreślił.
Demografowie mają jednak nadzieję, że działania podjęte w ramach programu, który ma dziś zostać przyjęty zahamuje lub odwróci negatywną tendencję demograficzną.